W Holandii rocznie uśmierca się 600 chorych dzieci. Na życzenie rodziców i zgodnie z prawem
Dwoje etyków przekonywało niedawno świat do zabijania noworodków. Tekst Alberto Giubilianiego z Uniwersytetu w Mediolanie oraz Franceski Minervy z Uniwersytetu w Melbourne, który ukazał się w prestiżowym czasopismie etyków „Journal of Medical Ethics”, wywołał przerażenie. Postulowanie, że zabijanie noworodków powinno być dopuszczalne, przywołuje jednoznaczne skojarzenia i odsyła, jeśli nie do odległej Sparty, gdzie noworodki zrzucano ze skały, to do bliższych nam czasów Holokaustu. To porównanie oburza etyków – naziści zabijali dzieci wbrew woli rodziców (z wyjątkiem pierwszej eutanazji dokonanej na chorym dziecku, na życzenie p. Knauer, przez lekarza Fuehrera w 1938 r.), a my mówimy o zabijaniu zgodnie z wolą matek i ojców. Na etyków posypała się lawina pogróżek. Odpowiedzieli: „Jesteśmy zdziwieni taką reakcją, przecież noworodki zabija się już w niektórych krajach, i to zgodnie z prawem”. To niestety prawda. Dzieciobójstwo, definiowane jako eutanazja dzieci, jest faktem w Holandii, Wielkiej Brytanii i Belgii. Kraje te ratyfikowały tzw. protokół z Groningen, który daje moralne przyzwolenie na zabijanie noworodków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Bątkiewicz-Brożek