W Belgii zapowiedziano na piątek żałobę narodową po wypadku autokaru w Szwajcarii, w którym zginęło 28 osób, w tym 22 uczniów belgijskich szkół. Flagi będą opuszczone do połowy masztu, odwołano imprezy rozrywkowe. To pierwsza żałoba narodowa w Belgii od 1993 r.
Główne uroczystości odbędą się w Lommel i Leuven, skąd pochodzili uczniowie, którzy zginęli w wypadku. O godz. 11 w całym kraju Belgowie minutą ciszy ucczą ofiary wtorkowej tragedii. Ze względu na żałobę narodową posiedzenie rządu belgijskiego odbyło się w czwartek zamiast zwyczajowo w piątek.
W coraz bardziej laickiej Belgii żałoba narodowa to rzadkość; ta, która została zapowiedziana na piątek będzie dopiero trzecią w historii kraju. Poprzednie ogłoszono po katastrofie górniczej w Marcinelle w 1956 roku i po śmierci króla Baudouina w roku 1993. Gdy dwa lata temu w katastrofie kolejowej w miejscowości Buizingen zginęło 25 osób nie ogłoszono żałoby.
Jedna z belgijskich rozgłośni radiowych wyjaśniała przed piątkowymi uroczystościami, na czym polega żałoba narodowa. Prasa zastanawia się nawet nad tym, dlaczego tym razem została ogłoszona żałoba. "To jest decyzja Rady Ministrów podyktowana emocjami" - powiedziała minister spraw wewnętrznych Joelle Milquet.
Rannych w wypadku zostało 24 dzieci; wkrótce ze szwajcarskich szpitali mają wrócić do Belgii te, które odniosły lżejsze obrażenia. Belgijskie władze przygotowują się do sprowadzenia samolotem zwłok 22 uczniów.
Piętnaścioro dzieci, które zginęły w wypadku autokarowym w szwajcarskim tunelu, uczyło się w szkole w Lommel, a pozostałych siedmioro w miasteczku Heverlee koło Leuven. Obydwa miasta leżą w autonomicznym belgijskim regionie Flandrii. Uczniowie mieli po 11-12 lat.
Kondolencje na swojej stronie internetowej przyjmuje szkoła Saint Lambertus w Haverlee; można je też złożyć za pośrednictwem strony na Facebooku. Przed budynkiem szkoły w Lommel ludzie składają kwiaty, a dzieci zostawiają rysunki; na stronie internetowej szkoły umieszczono żałobne symbole.
"Brak słów na to, co dzieje się w Lommen, miasto zamarło. To mała miejscowość, 32 tysiące mieszkańców. Niemal wszyscy się znają, wiedzą czyje dziecko zginęło" - powiedział w rozmowie z PAP mieszkający w Lommen były piłkarz, srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku, Mirosław Waligóra.
"W Belgii nieprędko zarządza się takie rzeczy jak żałoba narodowa, Lommel przygotowuje się do tego wydarzenia. Odwołano wszystkie koncerty, przedstawienia i mecze, które miały się odbyć w najbliższym czasie; czwórka dzieci z tego autobusu grała w tutejszej drużynie" - dodał Waligóra.
We wtorek wieczorem autokar z uczniami belgijskich szkół uderzył w ścianę tunelu na autostradzie w kantonie Valais (niem. Wallis) w Szwajcarii, skąd dzieci wracały do Belgii z wyprawy na narty. W autobusie były 52 osoby. Zginęło 22 dzieci i sześcioro dorosłych, w tym dwaj kierowcy.
Belgijskie dzienniki francusko- i flamandzkojęzyczne oraz portale informacyjne poświęcają w czwartek wiele miejsca tragicznemu wypadkowi. Od rana wiadomości w belgijskiej stacji tvbrussel przeplatane są reportażami z miasteczek Lommel i Leuven oraz rozmowami ze specjalistami na temat psychologicznych skutków wypadku dla rodzin i innych uczniów szkół.