Dopiero, gdy w centrum Warszawy stanie okazały pomnik poświęcony żołnierzom i uczestnikom antykomunistycznego podziemia z lat 1944–1956, będzie to znak, iż odrywamy się od PRL-u.
Monument z wyrytymi nazwami formacji skazanych na niepamięć – Wileńskie Brygady, Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”, Narodowe Siły Zbrojne, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, Ruch Oporu Armii Krajowej, Konspiracyjne Wojsko Polskie… – z nazwiskami ich dowódców i poległych żołnierzy. Niestety, nie doczekają oni już swego muzeum poświęconego ich czynowi – bezkompromisowej wierności przysiędze na orła w koronie. Być może następne pokolenia spłacą ten dług wobec nich. Wolna Polska nie uczyniła tego przez ponad 20 lat. Byli jednym z najbardziej tragicznych pokoleń XX wieku. Ocenia się, iż niepodległościowa konspiracja antykomunistyczna skupiła w latach 1944–1956 około 120–180 tysięcy osób. Nie poszli na żaden kompromis i zapłacili za to cenę najwyższą. Ich rozstrzelane i pohańbione ciała wystawiano na ulicach, aby krzyczały, że taki będzie koniec każdego, kto odważy się zamarzyć o wolnej Polsce. Mordowani po torturach, o których rotmistrz Witold Pilecki zdążył powiedzieć, że „Oświęcim, to była igraszka”. Ich grobów nie znaleziono do dzisiaj, mieli zniknąć na zawsze. To ich dzieci wytykano palcami jako córki i synów „bandytów”. Wyrastali bez ojców, którzy swe marzenia – tak jak ppłk Łukasz Ciepliński „Pług”, prezes IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, wyraził w więziennym grypsie: „Andrzejku! Wymodlony, wymarzony i kochany mój synku. Piszę do Ciebie po raz pierwszy i ostatni. W tych dniach bowiem mam być zamordowany. Chciałem być Tobie ojcem i przyjacielem. Bawić się z Tobą i służyć radą i doświadczeniem w kształtowaniu twego umysłu i charakteru. […] Andrzejku! Pamiętaj, że istnieją tylko trzy świętości: Bóg, Ojczyzna i Matka. Bądź dobry dla Matki. Zostań lekarzem, inżynierem, naukowcem lub ekonomistą, co wolisz. Nie zapomnij o ojcu i jego idei”. Wdowa po ppłk. Cieplińskim żyła cały czas w nędzy, jej jedyny syn Andrzej – doświadczany od dzieciństwa ponad swe siły – zmarł, mając 18 lat. Dla tych, którzy przeżyli, nie było miejsca na uniwersytetach, nie wyjeżdżali na zagraniczne stypendia. Kolejne pokolenie miało zapłacić za wierność Polsce swych rodziców. Jeden z ubeków mówił: „Zadaniem naszym jest nie tylko zniszczyć was fizycznie, ale my musimy zniszczyć was moralnie w oczach społeczeństwa”. Nie zabrakło więc nie tylko mordujących ich funkcjonariuszy UB, prokuratorów, sędziów, ale i tych, co zabijali słowem – pisali oszczercze książki, wiersze, reżyserowali i kręcili filmy, rzeźbili pomniki zbrodniarzy. Oni też mieli dzieci i dobrze zadbali o ich przyszłość. Gdy upadł komunizm, wydawało się, że odzyskująca wolność Polska zacznie budowę nowego państwa od fundamentów. Jednym z jego filarów będzie szacunek dla tych, którzy o tę niepodległość walczyli, tak jak II Rzeczpospolita zadbała o ostatnich powstańców styczniowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Szarek