W tym roku udało się. Rosyjscy polarnicy przewiercili 4 kilometry lodu na biegunie południowym i dostali się do jeziora, które od 15 milionów lat było zamknięte przed naszym światem.
W tej historii jest wszystko, co potrzebne do rynkowego sukcesu książki albo filmu. Jest zagadka, tajemnicza historia, której korzenie sięgają 15 mln lat wstecz, i walka człowieka z najbardziej ekstremalnymi warunkami pogodowymi na Ziemi. Jest polityka na najwyższym szczeblu, są wieloletnie próby i moment, w którym wydawało się, że wszyscy bohaterowie zginęli. Brakuje tylko jednego. Finału. Miejmy nadzieję, że ten prawdziwy będzie mniej spektakularny niż ten, który dobrze by się sprzedawał. Za mniej więcej rok dowiemy się z całą pewnością, czy w podlodowym akwenie słodkiej wody znajduje się izolowane od 15 milionów lat życie. A jeżeli istnieje, to jakie. W książce czy filmie powinny to być zjadliwe drobnoustroje, które wyewoluowały niezależnie od żyjących dzisiaj na Ziemi organizmów. W rzeczywistości aż tak groźnie (chyba) nie będzie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek