Najwyższa Izba Kontroli zdobędzie uprawnienia, jakich nie mają nawet funkcjonariusze służb specjalnych - alarmuje polityka.pl.
Chodzi o to, że kontrolerzy Izby będą mogli gromadzić m.in. informacje na temat pochodzenia rasowego, preferencji seksualnych, poglądów politycznych, wyznania, a nawet informację genetyczną, nałogów oraz stanu zdrowia. To efekt nowelizacji ustawy o NIK, która wejdzie w życie 2 czerwca. Konkretnie chodzi o jej art. 29 pkt. 2, odsyłający do innego przepisu, zawierającego katalog danych wrażliwych.
Nowe prawo przygotowano w 2008 r. i przyjęto głosami posłów PO, PSL i SLD. Jego projekt krytykowali byli główni inspektorzy ochrony danych osobowych Michał Serzycki i Ewa Kulesza. – Dla mnie to rzecz przerażająca. Instytucja państwowa może sięgać po dane szczególnie chronione, ale trzeba określić wyraźnie, w jakich sytuacjach. Myślę, że przy tworzeniu tego przepisu nikt się nie zastanowił, jak szeroki zakres danych za nim się kryje – stwierdziła Ewa Kulesza.
Nasza sonda: Czy NIK powinien mieć prawo zbierania informacji o DNA i innych danych wrażliwych obywateli?
jdud, polityka.pl