Ratownicy GOPR w niedzielę sprowadzili siedmioro turystów ze szczytu Babiej Góry w Beskidach. Dwoje z nich było w tak złym stanie, że trafili do szpitala w Suchej Beskidzkiej - poinformował w niedzielę naczelnik grupy beskidzkiej GOPR Jerzy Siodłak.
Sprowadzona z gór siódemka to część 29-osobowej grupy turystów z Bielska-Białej, którzy w sobotę wyszli na Babią Górę. 22 z nich wieczorem postanowiło wrócić, ale zgubiło szlak. Poprosili o pomoc GOPR. Ratownicy sprowadzili ich do schroniska na Markowych Szczawinach. W nocy jedna z turystek źle się poczuła. Jerzy Siodłak powiedział, że goprowcy zwieźli ją do Zawoi, skąd karetka zabrała ją do szpitala.
Pozostałych siedmioro bielszczan uznało, że są wystarczająco dobrze przygotowani i wyekwipowani, by spędzić noc na szczycie Babiej Góry, gdzie rozbili namioty. Rano stwierdzili, że nie są w stanie samodzielnie zejść i wezwali pomoc.
Siodłak powiedział, że ratownicy sprowadzili ich na przełęcz Krowiarki. Dwie osoby natychmiast zostały przewiezione karetką do szpitala. Są bardzo poważnie osłabione i wyziębione. W przypadku jednej z nich - kobiety - goprowcy chcieli nawet użyć śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale uniemożliwiła to pogoda. "Zależało nam, by jak najszybciej zajęli się nią lekarze. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ma poważne odmrożenia" - dodał naczelnik.
Ratownicy GOPR od sobotniego wieczora przeprowadzili w sumie cztery akcje poszukiwawcze. Z gór sprowadzili łącznie 34 osoby, z których pięć trafiło do suskiego szpitala. Oprócz bielszczan poszukiwali także małżeństwa, które zgubiło się w partii szczytowej Babiej Góry. Ratownicy odnaleźli ich przed północą. Para była w fatalnej kondycji: nie byli nawet w stanie iść o własnych siłach. Goprowcy zwieźli ich na specjalnych noszach na przełęcz Krowiarki, skąd karetki zabrały małżeństwo do szpitala w Suchej Beskidzkiej.
W nocy ratownicy dotarli także do trzech turystów słowackich, którzy zgubili się na Baraniej Górze w Beskidzie Śląskim. Są w dobrej kondycji. Ratownicy sprowadzili ich w bezpieczne miejsce. Słowaków poszukiwało łącznie 10 ratowników. Pierwsza szóstka, która na skuterach śnieżnych wyruszyła z pomocą, utknęła w śniegu. Wesprzeć ich w akcji musiało czterech kolejnych ratowników.
Warunki turystyczne w Beskidach są skrajnie trudne. W partiach szczytowych leży około 2 metrów świeżego śniegu. Wieje też silny wiatr. (PAP)
szf/ itm/