Na razie pomógł Lakersom wygrać z Utah Jazz.
28.12.2011 09:00 GOSC.PL
Po wielomiesięcznym lokaucie nareszcie ruszyła NBA. To pierwszy jej sezon, w którym na parkiecie może zapanować Pokój Na Świecie. A konkretnie Metta World Peace, skrzydłowy Los Angeles Lakers, który od września występuje pod zmienionym nazwiskiem. Na razie radzi sobie całkiem nieźle. W dzisiejszym spotkaniu z Utah Jazz rzucił 14 punktów i 5 razy zebrał piłkę spod tablicy. Dzięki temu jego drużyna w końcu wygrała mecz.
Tegoroczna zmiana nazwiska była o tyle zaskakująca, że zawodnik wcześniej ani do pokojowych ("World Peace" oznacza Pokój na świecie po angielsku), ani do życzliwych („metta” to buddyjskie określenie dla życzliwości właśnie) nie należał. W 2004 roku, jeszcze jako Ron Artest i zawodnik Indiana Pacers, podczas meczu wdał się w bójkę z zawodnikami Detroit Pistons i kibicami. Jako że NBA to nie NHL, gdzie walki między hokeistami traktowane są jako rozrywkowe przerywniki (swego czasu gwiazdą lodowiskowych burd był Polak Krzysztof Oliwa), zawodnika zdyskwalifikowano do końca sezonu. Koszykarz znany jest także z brutalnych fauli, choć trzeba także zaznaczyć, że przede wszystkim z udanej gry w obronie.
Największe skandale związane z Artestem miały miejsce lata temu, więc być może zmiana nazwiska to jedynie podkreślenie jego wewnętrznej przemiany jako człowieka. Miejmy taką nadzieję, bo niejeden z jego kolegów wynosił agresję także poza boisko, grożąc komuś bronią lub będąc zamieszanym w afery seksualne. Walkę o pokój zawsze najlepiej zacząć od siebie, zamiast zabierać się od razu za cały świat.
Stefan Sękowski