Putin władzy nie straci, ale zaufania części społeczeństwa także nie odzyska.
11.12.2011 17:11 GOSC.PL
Demonstracje w Moskwie oraz kilku innych miastach, odbywające się pod hasłem „Żądamy uczciwych i wolnych wyborów” oraz „Rosja bez Putina” świadczą, że w Rosji pojawia się nowa siła – społeczeństwo obywatelskie. Jeśli protestujący zdołają się zorganizować i wyłonić jednego, wspólnego kandydata na przyszłoroczne wybory prezydenckie, Władimir Putin nie musi w nich zwyciężyć w pierwszej turze. Symbolem oporu jest biała wstążka, którą przypominają sobie uczestnicy demonstracji, jako symbol uczciwości i przejrzystości procedur wyborczych. To bowiem powszechne przekonanie, że władza ukradła obywatelom ich głosy, legło u podłoża obywatelskich protestów w ubiegłym tygodniu, których skala zaskoczyła wszystkich.
Jak powiedział na sobotnim wiecu, który odbył się na Placu Błotnym w centrum Moskwy znany pisarz Borys Akunin, nie przypuszczał, że kiedykolwiek będzie świadkiem takiego protestu przeciwko przekrętom władzy. Widok blisko 80. tys. tłumu robił rzeczywiście wielkie wrażenie, a fakt że władze Moskwy zezwoliły na wiec, świadczy o tym, że przynajmniej na razie, Kreml nie zdecydowały się na siłowe rozwiązanie. Ważna była także postawa milicjantów oraz funkcjonariuszy z jednostek specjalnych OMON. Tuż po wyborach reagowali brutalnie, atakując, bijąc i kopiąc demonstrantów, a tym razem zachowywali się pokojowo, wręcz przyjaźnie.
– Milicjanci także oglądają w Internecie jak fałszowano wybory na korzyść partii władzy, czyli „Jednej Rosji” i to musi wpływać na ich reakcję, przekonywali mnie znajomi podczas krótkiego pobytu w Rosji. Nastroje podkręcił sam Putin, który w agresywnym, transmitowanym na wszystkich kanałach rosyjskiej telewizji przemówieniu, oskarżył Hilary Clinton i Zachód o ingerowanie w wewnętrzne sprawy Rosji. Leonid Parfiemow, znany dziennikarz telewizyjny, na wiecu w Moskwie przy aplauzie tłumu kpił z premiera. „Czy ktoś z Was otrzymał esemes od Clinton, aby przyjść dzisiaj na wiec”, pytał ironicznie przy śmiechu tłumu. Widać także było transparent z napisem „Putin bądź mężczyzną, nie zwalaj na Hilary”.
Demonstranci wysunęli 5 postulatów: wypuszczenie na wolność osób, zatrzymanych w czasie ostatnich demonstracji, dymisji Władimira Czurowa, szefa centralnej komisji wyborczej, złośliwie nazywanego wielkim czarodziejem, gdyż głosy oddane na opozycję zamienił w zwycięstwo „Jednej Rosji”, korektę wyników wyborczych, przeprowadzenia śledztwa w sprawie fałszerstw oraz ukaranie winnych przekrętów. Żaden z tych postulatów, poza wypuszczeniem zatrzymanych, nie będzie, jak sądzę, przez Putina spełniony. Ich akceptacja oznaczałaby bowiem przyznanie, że główne zaplecze polityczne Putina, czyli administracja państwowa oraz partia „Jedna Rosja” sfałszowały ostatnie wybory do Dumy Państwowej. Bardziej prawdopodobna wydaje się próba przeczekania fali protestów. Władza liczy na to, że ludzie zmęczą się wiecowaniem. Zwłaszcza że nadchodzą długie zimowe ferie, czyli prawosławne Boże Narodzenie oraz Nowy Rok, kiedy Rosja tradycyjnie uderza w wielki gaz, a później długo leczy kaca. Jeśli jednak ludzi z białą wstążką nie będzie ubywało, konieczne będą decyzje polityczne, które zmienić mogą Rosję.
Andrzej Grajewski