Premier Donald Tusk zakończył swoje exposé słowami: „Uwierzcie w przyszłość Polski. My wierzymy”. Problem w tym, że o tej przyszłości nic nie powiedział, ograniczył się jedynie do przedstawienia programu, jakie działania ma zamiar podjąć, aby przetrwać w czasie kryzysu.
Exposé sprowadzało się przede wszystkim do kwestii ekonomicznych. Nie dowiedzieliśmy się, jak premier widzi miejsce Polski w Unii Europejskiej albo czy i kiedy wejdziemy do strefy euro, słowem nie wspomniał o edukacji czy służbie zdrowia, nie mówiąc o jakiejś wizji na przyszłość. W zamian mówił o oszczędzaniu i cięciach, które mają nam zapewnić przetrwanie kryzysu. Tę filozofię streszcza deklaracja premiera: „Państwo polskie jest od tego, aby zapewnić Polakom bezpieczne i możliwie dostatnie życie w tych trudnych czasach”. To wizja minimalistyczna, której celem jest utrzymanie istniejącego status quo. Premier nie podał nawet jednej propozycji rozwojowej, która prowadziłaby do uwolnienia energii Polaków, do tworzenia przez przedsiębiorców nowych miejsc pracy. Wprost przeciwnie, od przyszłego roku będą płacić większą składkę rentowąą za pracowników. Zlikwidowanych zostanie też wiele ulg podatkowych, niektóre grupy pozbawione będą przywilejów emerytalnych. Wszyscy Polacy mają pracować do 67. roku życia, co w przypadku kobiet oznacza wydłużenie aktywności zawodowej aż o siedem lat. Podniesienie wieku emerytalnego zapewne zwiększy bezrobocie wśród ludzi młodych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński