Czy w zbliżającym się sezonie narciarskim będzie można poszusować z Kasprowego Wierchu do kotła Goryczkowego?
Tak, ale jedynie wówczas, kiedy spadnie tam wystarczająca ilość białego puchu, ponieważ dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego w dalszym ciągu nie pozwala na użycie armatek śnieżnych. Ich hałas może bowiem obudzić świstaki, nie ma też wystarczających źródeł wody.
W ostatnich dwóch sezonach kocioł Goryczkowy był nieczynny, ponieważ pokrywa śnieżna okazała się zbyt cienka, a armatek nie włączono.Narciarze i snowboardziści mają już dosyć tej sytuacji. Z jedynych w pełni alpejskich tras zjazdowych w Polsce czynne są tylko te w kotle Gąsienicowym.
Jakby tego było mało, w Zakopanem już od dawna zamknięto stoki na Gubałówce i na Butorowym Wierchu, pod znakiem zapytania stoją również nowe inwestycje na Cyrli.
I tak właśnie tracimy szanse na zatrzymanie przynajmniej części miłośników białego szaleństwa w kraju.
Jerzy Bukowski