Egipscy Beduini, którzy zajmują się przemytem z Egiptu do Izraela, zabijają afrykańskich emigrantów usiłujących przedostać się do Izraela, by zdobyć ich organy do przeszczepów.
Taki los spotyka afrykańskich uciekinierów, którzy nie są w stanie spłacić należności za pomoc w przekroczeniu granicy egipsko-izraelskiej. Proceder ma miejsce na Synaju, gdzie emigranci z Erytrei, Somalii i Etiopii, zostają odurzeni środkami usypiającymi i pozbawieni organów wewnętrznych nadających się do przeszczepów, a następnie umierają porzuceni na pustyni.
Ciała pozbawione niektórych narządów wewnętrznych znaleźli pracownicy New Generation Foundation for Human Rights działającej w Al-Arish oraz włoskiej fundacji EveryOne Group. Zrobili oni również zdjęcia znajdującym się w kostnicy portu El-Arish zmarłym na których widać blizny po chirurgicznych cięciach dokonanych w miejscach usunięcia organów.
Według wstrząsającego raportu „Śmierć na pustyni” opublikowanego przez stację telewizyjną CNN w którym znalazły się dowody na morderczy proceder operacji dokonuje się przy pomocy sprzętu medycznego znajdującego się w tzw. „ruchomych klinikach” służących do badania, czy ofiara nadaje się na dawcę. Sprzęt pochodzi z prywatnego szpitala w Kairze. Lekarze płacą Beduinom 20 tysięcy dolarów za organ. Szef policji w tym rejonie powiedział CNN, że władze wiedzą o tym procederze, ale nie mogą zidentyfikować jego uczestników.
Edward Kabiesz