Po strajku, zaraz po wyjściu ze stoczni, Lech Wałęsa poszedł prosto do nowej siedziby „Solidarności”. Na ścianie zawiesił krzyż. Pomyślałem wtedy: „Kocham cię, Lechu!”. I nacisnąłem migawkę.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.