Zapisane na później

Pobieranie listy

Nie poznamy tego, co się działo na pokładzie

Wydaje się, że nie poznamy tego, co się działo na pokładzie samolotu z powodu śmierci uczestników tego lotu, natomiast pozostałą prawdę chyba poznajemy - powiedział członek komisji J. Millera prof. Marek Żylicz. Powtórzył, że gdyby komisja miała jeszcze pół roku czy rok, to wyniki badań byłyby bogatsze.

PAP

dodane 29.07.2011 09:27
0

"Komisja zrobiła to, co jest jej podstawowym zadaniem - ustalenie, zebranie, uporządkowanie wiedzy na temat okoliczności i przyczyn wypadku. Natomiast gdyby miała czas - jeszcze pół roku czy rok - to by te wyniki badań były znacznie bogatsze" - ocenił prof. Żylicz w piątek w radiu TOK FM. "Wnioski - te profilaktyczne, mające na celu zapobieżenie przyszłym wypadkom - byłyby znacznie bogatsze" - dodał.

Jak powiedział, prawdy nie poznaliśmy z raportu MAK-u, ale dzięki temu, że Polska przyjęła zasadę, że "zamiast awanturować się, spokojnie działając (...) uzyskujemy coraz więcej materiałów i otrzymamy w zasadzie chyba wszystko, co jest potrzebne do zakończenia, wyjaśnienia przyczyn i okoliczności wypadku" - dodał.

Według Żylicza wybór konwencji chicagowskiej jako podstawy badania przyczyn katastrofy smoleńskiej był najlepszym rozwiązaniem - o wiele lepszym niż badanie w oparciu o polsko-rosyjskie porozumienie ws. ruchu samolotów wojskowych i wspólnego wyjaśniania katastrof z 1993 r. "Nie było tam ustalonych żadnych procedur ani żadnych uprawnień (...) poza prawem dostępu do jawnych dokumentów" - powiedział.

"Potrzebny jest dostęp do przesłuchiwania świadków, inicjowanie przesłuchań, udział we wszystkich działaniach w czasie badań. A tego szczegółowo porozumienie z 1993 roku nie ustalało" - dodał.

Prof. Żylicz podkreślił, że aneks 13. konwencji chicagowskiej ustala to w sposób "niezwykle precyzyjny i dokładny" i przyznaje Polsce pełny dostęp do wszystkich dowodów i informacji.

Jak dodał, na podstawie aneksu 13. rząd polski uzyskuje - "niekiedy z opóźnieniem" - dodatkowe informacje.

Prof. Żylicz powtórzył także, że komisja ministra Jerzego Millera pracowała pod dużym naciskiem terminu - polityków i mediów. "To politycy niektórzy i media naciskały na komisję i komisja pracowała rzeczywiście w warunkach niesłychanego nacisku właśnie na tę terminowość" - powiedział.

Na piątek o godz. 10 komisja Jerzego Millera zapowiedziała prezentację raportu z badania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Dokument w tym samym czasie ma się pojawić w internecie, z tłumaczeniami na język angielski i rosyjski.

1 / 1