Mam ogromny problem z tymi, dla których wiara jest formą ucieczki od rzeczywistości, którzy chcą „zamodlić” problem, a powtarzając „Jezu, Ty się tym zajmij” uciekają od odpowiedzialności za swe wybory.
Tak, mam problem z tak zwaną „krainą pobożności”, czyli tymi, którzy starają się skarcić innych swą religijnością. Którzy powtarzają za księdzem Dolindo refren „Jezu, Ty się tym zajmij” jedynie po to, by zwolnić się z podejmowania decyzji.
Tacy ludzie uciekają od zmierzenia się z problemami w pobożne obrazki, pielgrzymki, sakramentalia, pozorne bezpieczeństwo obrzędów czy struktur. Ta postawa jest całkowicie sprzeczna z chrześcijaństwem, które jest do bólu konkretne. Jest zapatrzeniem w Niebo tych, którzy twardo stąpają po ziemi. Nie bez powodu Jezusa nazywano „żarłokiem i pijakiem”. Tak bardzo był „tu i teraz”, tak bardzo skrócił dystans.
Jak bardzo odnajduję się w intuicji rabbiego Nahuma, który powiedział: „Nie wiem, co to jest pobożny. Myślę jednak, że to pewno jakiś rodzaj odzieży: wierzch jest z pychy, podszewka ze złości, a wszystko zszyte nićmi smutku".
Tak wiem, że pobożność w zdrowym znaczeniu tego słowa jest jednym z darów Ducha i zdaję sobie sprawę, że na wielu cytat ten działa jak płachta na byka.
„Problemy z usłyszeniem pozytywnych głosów mają najczęściej te osoby, które były wychowane w religijnym środowisku. Ich wnętrze pełne jest negatywnych głosów, które stale wydają osąd: «Dobry, lepszy, najlepszy, prawidłowy, fałszywy, święty, grzech śmiertelny, grzech powszedni, zasługujący na uznanie, niegodny, godny potępienia». W pewnym sensie nie ma nic trudniejszego niż praca z pobożnymi ludźmi. Ich skłonność do moralizowania jest tak silna, że nie są zdolni do dostrzeżenia prawdziwej rzeczywistości i do rzeczywistej pracy nad sobą” (Enneagram. Dziewięć typów osobowości. Andreas Ebert, Richard Rohr).
„Chrześcijaństwo nie polega na rygorystycznym przestrzeganiu zasad, lecz na pełnej pasji miłości do Boga – naucza Bill Johnson - Wielką tragedią jest dla mnie, gdy ludzie są zmuszeni poznawać po zewnętrznej formie i dyscyplinie, a nie prawdziwej pasji wierzących. Wierzę w struktury, są one jednak po to, by coś podtrzymywać. Wiemy, że Biblia mówi o tym, by wlewać nowe wino do nowych bukłaków, gdyż będą się one musiały rozciągać. Ale nie dajmy się zmylić - to nie bukłaki są skarbem, lecz wino. Struktura jest ważna ze względu na to, co podtrzymuje”.
Interesuje mnie wino, nie bukłaki.
Dziennikarz działu „Kościół”
Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.
Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza