Zapisane na później

Pobieranie listy

Jadłeś dziś DNA?

Nie boję się z założenia, bo nie widzę, co dodatkowy gen w moim pożywieniu mógłby mi zrobić złego – mówi prof. Bartnik.

Z genetykiem prof. Ewą Bartnik (Uniwersytet Warszawski) rozmawia Jarosław Dudała.

|

GN 07/2010

dodane 21.02.2010 16:37

Jarosław Dudała: Modne jest powiedzonko: „Jesteś tym, co jesz”. Może dlatego ludzie boją się na przykład kukurydzy z genami myszy. Czy słusznie?
Prof. Ewa Bartnik: – Nie ma kukurydzy z genami myszy. Ale kukurydza może na przykład zawierać dodatkowe geny oporności na szkodniki. Ale już poważnie: wszystkich nas uczą w szkole, jak odbywa się trawienie. Jeśli zjadamy tę modyfikowaną genetycznie kukurydzę i ona ma na przykład dwa dodatkowe geny, to to, co dostaje nasz organizm, to jest DNA, ale już strawione. Inaczej mówiąc: nasz organizm nie dostaje w ten sposób niczego nietypowego. Mój kolega prof. Piotr Stępień przed kamerami telewizyjnymi zjadł kanapkę z genetycznie zmodyfikowanym rzodkiewnikiem. To taka malutka roślinka, która nie ma zastosowania przemysłowego, a głównie naukowe. Chodziło o pokazanie, że nie jest to ani szkodliwe, ani groźne. A prof. Tomasz Twardowski z Poznania pyta zwykle dziennikarzy, czy jedli już dziś DNA. „A skądże!” – odpowiadają. A przecież we wszystkim, co zjadamy, jest DNA, czyli geny.

Czy to możliwe, że na człowieka zjadającego zmodyfikowaną żywność nie będą poprawnie działały antybiotyki?
– Nie ma takiego niebezpieczeństwa. Geny oporności na antybiotyki bywają stosowane do selekcji roślin modyfikowanych. Ale, po pierwsze, od tego się odchodzi. Ponadto te antybiotyki nie są zazwyczaj stosowane w leczeniu ludzi. Poza tym przed podaniem antybiotyku dobrze jest zbadać, czy bakteria, którą chcemy zwalczyć, jest odporna na jakiś antybiotyk. Ciekawe, że tyle się mówi o szkodliwości genetycznie modyfikowanych organizmów, ale jakoś nikt nie krzyczy na temat genetycznie modyfikowanych bakterii, które są z nami od kilkudziesięciu lat.

Na przykład?
– W każdej aptece stoi insulina, produkowana przez genetycznie modyfikowane bakterie. Jest też szczepionka przeciw żółtaczce. Produkują ją genetycznie modyfikowane drożdże. W latach 70. tak bano się tych bakterii, jak teraz wszyscy boją się modyfikowanych roślin.

Dlaczego zatem na przykład Niemcy czy Francja zakazały upraw roślin zmodyfikowanych genetycznie?
– Była bardzo silna kampania strasząca. Ludzie boją się rzeczy nieznanych. Pamiętam, jak byłam w USA, w drugiej połowie lat 70. Ludzie potwornie bali się tam genetycznie zmodyfikowanych bakterii, z którymi teraz pracują nawet studenci. Natomiast jednocześnie bez żadnych zabezpieczeń pracowano wówczas z wirusami białaczki kociej. Ja to bym się bała tego kociego wirusa. A nuż on na mnie przeskoczy, bo pomyśli, że jestem równie smaczna jak kot…

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..