Zapisane na później

Pobieranie listy

Obrończyni życia kandydatką Trumpa do Sądu Najwyższego

Sędzia Amy Coney Barrett została wskazana przez prezydenta USA Donalda Trumpa na kandydatkę do Sądu Najwyższego. Jeśli nominację tej 48-letniej katoliczki zatwierdzi Senat, to zastąpi ona w tym gremium zmarłą 18 września Ruth Bader Ginsburg.

PAP

dodane 27.09.2020 14:39

Urodzona w Nowym Orleanie Barrett jest absolwentką i profesorem Uniwersytetu w Notre Dame w stanie Indiana. Pracowała m.in. jako asystentka legendy konserwatywnego sądownictwa Antonina Scalii, zmarłego w 2016 roku.

"To kobieta o niebywałych osiągnięciach, olbrzymim intelekcie, solidnych referencjach i niezachwianej lojalności wobec Konstytucji" - zachwalał kandydatkę w Białym Domu Trump.

Barrett cieszy się szerokim poparciem środowisk konserwatywnych oraz parlamentarzystów Partii Republikańskiej. Ma siedmioro dzieci, w tym dwójkę adoptowaną z Haiti. W dotychczasowych orzeczeniach dała się poznać jako osoba o konserwatywnych poglądach w sprawach m.in. aborcji, imigracji oraz prawa do posiadania broni.

W przypadku zatwierdzenia przez Senat Barrett zostanie piątą kobietą w historii, która zasiądzie w Sądzie Najwyższym i drugą o poglądach konserwatywnych.

Przewidywane akceptacja jej kandydatury przez Senat oznaczać będzie, że konserwatyści będą mieli w Sądzie Najwyższym przewagę nad liberałami 6 do 3. Ponieważ sędziowie powoływani są dożywotnio, jej ewentualna nominacja będzie miała więc długoterminowe konsekwencje.

Interpretujący zgodność prawa z konstytucją Sąd Najwyższy cieszy się estymą Amerykanów i ma rozstrzygające zdanie w rozbudzających emocje społecznych sporach, w tym tych dotyczących aborcji czy kwestii związanych z dyskryminacją. 

Spotkania na Kapitolu Barrett rozpocząć ma już we wtorek. Źródła portalu The Hill donoszą, że głosowanie w sprawie zatwierdzenia jej kandydatury spodziewane jest pod koniec października, zaledwie na kilka dni przed amerykańskimi wyborami prezydenckimi. Sytuacja jest bezprecedensowa, gdyż nigdy w historii nie zatwierdzano sędziego tak blisko daty wyborów.

W spolaryzowanym na finiszu kampanii amerykańskim społeczeństwie o proces nominacji toczy się gorący polityczny spór. Demokraci mają za złe Republikanom, że wbrew woli Ginsburg - ikony liberalnego sądownictwa - zamierzają nominować jej następczynię jeszcze przed 3 listopada.

Demokraci uważają, że to ten kandydat i ta partia, które zwyciężą w listopadowym głosowaniu, powinny wskazać następczynie Ginsburg. Zwyczaj stanowi, że nowych sędziów Sądu Najwyższego nie wybierano na krótko przed wyborami. Demokraci przypominają, że gdy w ostatnim roku urzędowania prezydenta Baracka Obamy usiłował on wypełnić wakat po konserwatywnym sędzim Scalii, Republikanie zablokowali jego kandydata, powołując się na ten zwyczaj.

Mimo presji lider republikańskiej większości w Senacie Mitch McConnell zapowiada, że przeprowadzi głosowanie nad kandydatką wskazaną przez Trumpa. Jego zdaniem sytuacja nie przypomina 2016 roku, gdyż tym razem Republikanie mają i Biały Dom, i Senat, a wtedy nie mieli prezydenta. Stąd nie widzi on braku konsekwencji partii w przypadku rozpoczęcia procedury mianowania następczyni Ginsburg.

W piątek trumnę z ciałem Ginsburg wystawiono na Kapitolu. Był to pierwszy raz, gdy honoru tego dostąpiła kobieta oraz osoba o pochodzeniu żydowskim. Pogrzeb, prywatna ceremonia, odbyć się ma w Arlington pod Waszyngtonem. W geście szacunku dla Ginsburg na stołecznych budynkach administracyjnych, w tym na Kapitolu i Białym Domu, amerykańskie flagi opuszczone są do połowy masztu.

Przeczytaj też:

1 / 1