Zapisane na później

Pobieranie listy

(Niedo)rzeczne dziury

Zgłaszam prawdziwą przemoc w stosunku do dzieci: brak porządnej, państwowej opieki stomatologicznej

Agata Puścikowska

|

11.04.2013 00:15 GN 15/2013

dodane 11.04.2013 00:15
14

Ponieważ jest kwiecień, a nastroje primaaprilisowe wraz ze śniegiem nie topnieją, mam nadzieję, że informacja, którą przeczytałam, jest dowcipem. Tanim, cienkim, w sumie nieśmiesznym. Otóż, jak czytam, Marek Michalak, pan rzecznik praw dziecka, wymyślił, co następuje: dentyści powinni badać, czy dzieci, które się do nich zgłoszą z bolącym zębem, nie są przypadkiem zaniedbywane i maltretowane. Podobno w innych, światłych krajach już dawno dentyści sprawdzają się w roli „policjantów” i bardzo sprawnie wykrywają przypadki przemocy w stosunku do dzieci. Więc i polscy dentyści będą zapewne doskonale służyć systemowi, który nasze maltretowane dzieci skutecznie ochroni. Przyjdzie dziecko z chorą piątką do stomatologa, rozwyje się ze strachu, matka warknie: „nie histeryzuj”, i obraz przemocy oraz zaniedbania gotowy! W sam raz do ograniczenia rodzicielskiej władzy i innych podobnych środków, ratujących przed przemocą. No, powiało grozą, prawda? Ale spokojnie. Bo chociaż oczami wyobraźni można niby przewidzieć potencjalne skutki stomatologii na usługach (dziurawego) systemu, kiedy to jakiś nadgorliwy lekarz w chorej piątce zauważy przemoc, ja bym jednak nie przestawała z dzieckiem chodzić do stomatologa. Z dwóch co najmniej powodów. Po pierwsze, bo dentyści swój rozum mają. A praktyka wskazuje, że ok. 80 proc. polskich dzieci próchnicę niestety posiada. I pewnie niewiele mniej dzieciaków boi się zabiegów dentystycznych. Więc głupio stawiać wniosek: 80 proc. polskich dzieci, wraz z dziurą w piątce, doświadcza przemocy. Po drugie i najważniejsze, niestety leczenie stomatologiczne w Polsce to coraz częściej usługa z najwyższej półki. Wielu rodziców nie stać na leczenie piątek, szóstek czy jedynek! Plomba „prywatna” dla dziecka to w dużym mieście nawet kilkaset złotych! Gabinetów państwowych natomiast jak na lekarstwo, kolejki długie, a poziom usług fatalny. Jeśli więc my, dorośli, mamy wykazywać się społeczną odpowiedzialnością za młodocianych, to ja zgłaszam prawdziwą przemoc w stosunku do dzieci. Jest nią brak porządnej, państwowej opieki stomatologicznej: dziury w systemie oraz zębach nieletnich. Więc proszę by pan rzecznik praw dziecka łaskawie sprawą się zajął. Bo (niedorzecznych) pomysłów na bicie piany wokół naszych dzieci my, rodzice, mamy po dziurki z amalgamatem w nosie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej