Inwigilacja opozycji to nie żart

Jeśli "Agent Tomek" był podsłuchiwany przez służby, nasza demokracja jest zagrożona.

Warszawska prokuratura sprawdza, czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego inwigilowała posłów Prawa i Sprawiedliwości Tomasza Kaczmarka i Marka Opiołę. Polityk miał być podsłuchiwany i obserwowany przez funkcjonariuszy SKW. Jak twierdzi sam pokrzywdzony – to z zemsty za jego zainteresowanie działalnością tych, którzy mają dbać o nasze bezpieczeństwo. W tej kadencji Kaczmarek wystosował w sejmie kilkanaście interpelacji na temat nieprawidłowości w funkcjonowaniu SKW.

Jeśli te informacje się potwierdzą, będziemy mieli do czynienia z ogromnym skandalem. Nie pierwszy raz służby specjalne okażą się być „państwem w państwie” – będą próbowały dzięki swojej pozycji ugrać coś dla siebie za plecami polityków, którzy mają nad nimi pieczę. Jeszcze gorzej, jeśli okaże się, że działo się to za ich przyzwoleniem.

Paradoksem jest to, iż pod lupę służb wpadł właśnie Tomasz Kaczmarek – słynny „agent Tomek”, który jeszcze jako funkcjonariusz Centralnego Biura Antykorupcyjnego pomógł przyskrzynić zamieszaną w korupcję posłankę Platformy Obywatelskiej, Beatę Sawicką. Mimo, iż ta polityk została skazana przez sąd na trzy lata więzienia, wciąż odzywają się głosy odsądzające Kaczmarka od czci i wiary, zaś rządzących wówczas polityków PiS oskarżające o wykorzystywanie m.in. CBA do walki z opozycją. Ten zarzut pojawia się co rusz, jednak komisja śledcza kierowana przez Andrzeja Czumę nie wykazała żadnych nacisków na podległe rządowi służby. Musiał dopiero powstać nowy raport – przeredagowany tak, by mógł pasować do postawionej z góry tezy – wykazał nieprawidłowości.

Obecnie rządzić może ktokolwiek, byle nie PiS, by straszne lata IV RP się nie powtórzyły (choć, jak się okazuje, wcale takie złe nie były). Ci sami ludzie, którzy tak twierdzą, powinni oburzyć się także na szukanie haków na Tomasza Kaczmarka i Marka Opiołę – i z zainteresowaniem czekać na wyniki śledztwa. Jeśli jednak uznają, iż ta sprawa nie jest warta uwagi, bo to „jakiś żart”, jak określił ją rzecznik rządu Paweł Graś, to będziemy mieć ogromny problem. Okaże się bowiem, iż nasza demokracja jest poważnie zagrożona, gdyż podległe rządowi służby mogą robić co chcą – szczególnie w stosunku do opozycji parlamentarnej. I bez kontroli obywateli, którzy nie traktują potencjalnych nadużyć poważnie, rząd i służby rzeczywiście będą robiły, co będą chciały. A zadużeni po uszy w politykach Polacy obudzą się w państwie niedemokratycznym. No ale „po co wam wolność? Macie przecież telewizję”.

Przeczytaj wywiad z Tomaszek Kaczmarkiem "Następuje demontaż służb".

Kult - Po co wolnosc
Kubfata

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Stefan Sękowski