Jak powstało orędzie

Wojciech Kucharski, Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”

|

Gest na miarę epoki

publikacja 28.01.2016 14:57

„Orędzie biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim” było jednym z 56 zaproszeń na uroczystości milenium chrześcijaństwa w Polsce wysłanych przez polskich biskupów do biskupów na całym świecie.

Jedni z najważniejszych sygnatariuszy orędzia. Od lewej: abp Antoni Baraniak, kard. Karol Wojtyła, kard. Stefan Wyszyński, abp Bronisław Kominek. Zdjęcie zostało wykonane we Wrocławiu w 1970 r. Jedni z najważniejszych sygnatariuszy orędzia. Od lewej: abp Antoni Baraniak, kard. Karol Wojtyła, kard. Stefan Wyszyński, abp Bronisław Kominek. Zdjęcie zostało wykonane we Wrocławiu w 1970 r.
Eugeniusz Wołoszczuk /PAP

Przypuszczalnie 16 września 1965 r., podczas narady w Papieskim Instytucie Polskim w Rzymie, podjęto decyzję, aby tekst ten przygotował arcybiskup z Wrocławia Bolesław Kominek, człowiek wychowany na pograniczu polsko-niemieckim, znający doskonale język niemiecki i tamtejszą kulturę, a także mający wielu przyjaciół w Niemczech Zachodnich i Wschodnich. Relacje między Kościołem w Polsce a Kościołem w Niemczech należały do bardzo trudnych ze względu na nieuregulowany status organizacji kościelnej na ziemiach zachodniej Polski, które przed II wojną światową należały do Niemiec. Stolica Apostolska nie mogła dostosować granic diecezji na tym terenie do powojennych granic Polski, gdyż była ograniczona zapisami konkordatu z Niemcami. Papież zwlekał zatem z uregulowaniem tej kwestii do czasu podpisania odpowiedniego traktatu granicznego (na marginesie można dodać, że układ taki podpisano dopiero w 1970 r., a ratyfikowano w 1972 r.). Spotkania polskich i niemieckich hierarchów podczas obrad soborowych pozwalały lepiej się poznać oraz podjąć pierwsze próby dyskusji na tematy dzielące oba narody. Między 21 a 29 września 1965 r. abp Kominek zorganizował serię spotkań z biskupami niemieckimi, wśród których był także arcybiskup Berlina Alfred Bengsch.

Ewangelicy zabierają głos

Na przełomie września i października Bolesław Kominek opuścił Rzym i wyjechał ze swoim sekretarzem ks. Zdzisławem Seremakiem do San Felice, gdzie rozpoczął pracę nad orędziem. Na początku października do biskupów dotarła informacja o dokumencie „Sytuacja wypędzonych i o stosunku narodu niemieckiego do swoich wschodnich sąsiadów”, czyli tzw. „Memorandum wschodnim”, wystosowanym przez niemieckich ewangelików do rządu Republiki Federalnej Niemiec, w którym wzywali niemieckich polityków do rezygnacji z roszczeń prawnych wobec byłych terenów niemieckich i uznania polsko-niemieckiej granicy. Według Hansjakoba Stehlego, niemieckiego dziennikarza, watykanisty, zajmującego się także relacjami polsko-niemieckimi, który znał osobiście abp. Kominka, gest ten wywarł tak olbrzymie wrażenie na arcybiskupie wrocławskim, że postanowił on przygotować orędzie do ewangelików z podziękowaniem za „Memorandum”. W ten sposób miałyby powstać dwa listy: krótkie zaproszenie na obchody milenijne skierowane do Episkopatu Niemiec oraz obszerne orędzie z podziękowaniem za „Memorandum” adresowane do ewangelików niemieckich.

Decyzja została podjęta

Prymas Stefan Wyszyński zanotował w swoich „Pro memoria”, że abp Kominek wrócił do Rzymu 13 października. Jeżeli faktycznie powstały dwa listy, to najprawdopodobniej w ciągu kilku kolejnych dni, podczas narady w Rzymie, polscy biskupi podjęli decyzję o połączeniu obu tekstów w jeden, adresowany do niemieckich biskupów katolickich, znany dzisiaj jako orędzie. Znalazła się w nim tylko krótka wzmianka odnosząca się do ewangelików: „Prosimy Was [biskupów niemieckich – W.K.] też, abyście przekazali nasze pozdrowienia i wyrazy wdzięczności niemieckim Braciom Ewangelikom, którzy wraz z Wami i nami trudzą się nad znalezieniem rozwiązania naszych trudności”. Pod pojęciem „naszych trudności” polscy biskupi rozumieli problemy wynikające z II wojny światowej, w tym niemiecką odpowiedzialność za zbrodnie hitlerowskie, nową granicę między Polską a Niemcami, wysiedlenia Niemców i polską obecność na byłych terenach niemieckich. Podstawowa wersja tekstu była gotowa w pierwszej połowie października 1965 roku. Bolesław Kominek pisał orędzie ręcznie w języku niemieckim lub od razu dyktował tekst swojemu sekretarzowi, który pisał je na maszynie. Po powrocie do Rzymu abp Kominek zorganizował sekretariat, w którym na bieżąco wprowadzano poprawki i sugestie zmian oraz przepisywano kolejne wersje orędzia. Pracowali w nim wrocławscy księża studiujący w Rzymie. Według Edith Heller, niemieckiej badaczki (potwierdzają to także depesze dyplomatyczne wysyłane przez polską ambasadę w Rzymie), abp Kominek konsultował tekst orędzia z niemieckimi biskupami: Franzem Hengsbachem z Essen, Ottonem Spülbeckiem z Miśni, Josephem Schröfferem z Eichstätt i Gerhardem Schaffranem z Görlitz. Przy czym zachowane materiały wskazują, że ich poprawki i sugestie miały charakter głównie językowy. Przypuszczalnie abp Kominek konsultował tekst pod względem redakcyjnym z niemieckim publicystą katolickim Walterem Dirksem, wydawcą „Frankfurter Hefte”. Pod koniec października swoje uwagi do orędzia przekazali także polscy biskupi. Zachował się jedynie list biskupa chełmińskiego Kazimierza Kowalskiego do abp. Kominka datowany na 24 października. Biskup Kowalski sugerował w nim m.in. konieczność wskazania liczby duchownych z diecezji włocławskiej i chełmińskiej, którzy zginęli podczas II wojny światowej, oraz przypomnienie godnej postawy niemieckiego arcybiskupa z Wrocławia kard. Adolfa Bertrama, który odmawiał niemieckiemu biskupowi gdańskiemu Karlowi Splettowi (podlegającemu metropolii warszawskiej) pełnoprawnego udziału w niemieckiej konferencji biskupów. Nie wiemy, jaki wkład w tekst wnieśli inni polscy biskupi, w tym najczęściej wymieniani bp Jerzy Stroba i abp Karol Wojtyła. Z tekstem orędzia zapoznał się także związany z polską emigracją ks. Walerian Meysztowicz, co oznacza, że o orędziu wiedzieli również polscy politycy emigracyjni, z ambasadorem reprezentującym polskie władze na uchodźstwie przy Stolicy Apostolskiej Kazimierzem Papée na czele. 27 października gotowy tekst orędzia abp Kominek wysłał do ostatecznej konsultacji do biskupów niemieckich. Do tekstu dołączył list rozpoczynający się od słów: „Fecimus quod potuimus” („Zrobiliśmy, co mogliśmy”), w którym wyjaśnił powody przygotowania orędzia: „Napisaliśmy to nie tylko dla narodu niemieckiego, ale i dla naszego. Nie ma w tym doprawdy żadnych tanich fałszów historycznych. Nam wydaje się, że zaistniała duża szansa – szansa dokonania zwrotu w dotychczasowej sytuacji. Przykładamy do tego Orędzia o wiele więcej wagi aniżeli do listów skierowanych do innych episkopatów. Intencją jest zbliżenie na płaszczyźnie chrześcijańskiej. Prosimy, nie odrzucajcie tej obopólnej szansy. Niechaj Bóg wam wynagrodzi”. List ten wskazuje, że abp Bolesław Kominek obawiał się reakcji niemieckiej na orędzie, z którym wiązał tak wielkie nadzieje. Jak widać, dotyczyło to nie tylko kwestii samej odpowiedzi, to znaczy, czy znajdą się w niej oczekiwane przez stronę polską deklaracje na temat granicy, ale także przyjęcia takiego gestu pojednania. Na początku listopada ostateczny tekst orędzia był gotowy.

Pod czujnym nadzorem

Działania biskupów w Rzymie były pilnie śledzone przez władze komunistyczne w Polsce. Podstawowym, oficjalnym kanałem komunikacji między biskupami a decydentami partyjnymi była polska ambasada we Włoszech, kierowana przez Adama Willmanna, w której obok oficjalnego personelu pracowali także oficerowie wywiadu inwigilujący nie tylko polityków obcych państw, ale również Polaków, w tym polskich biskupów przebywających w Rzymie. W trakcie soboru biskupi wypracowali też nieoficjalne kanały komunikacji, w których dużą rolę odgrywali dziennikarze. Dla abp. Kominka taką osobą do nieoficjalnych kontaktów z przedstawicielami rządu i partii był Ignacy Krasicki – komunistyczny dziennikarz o pochodzeniu arystokratycznym, zajmujący się tematyką kościelną, podczas soboru korespondent Agencji Robotniczej oraz Polskiego Radia. Jak wykazują ostatnie badania, był on także współpracownikiem komunistycznych służb specjalnych. Za jego pośrednictwem abp Kominek chciał uprzedzić władze w Warszawie o inicjatywie biskupów. W tym celu przekazał Krasickiemu kopię orędzia. Niestety, nie wiadomo, w jaki sposób dziennikarz wykorzystał orędzie. Później decydenci komunistyczni z Gomułką na czele twierdzili, że nie powiadomiono ich o orędziu.

Zaważył autorytet prymasa Polski

18 listopada o godz. 17 biskupi zebrani w Papieskim Instytucie Polskim w Rzymie podpisali orędzie. Według „Pro memoria” prymasa Wyszyńskiego tego dnia biskupi podpisali 26 lub 27 „listów millenijnych” do różnych episkopatów. Orędzie napisane było w języku niemieckim, a ponieważ nie wszyscy biskupi biegle posługiwali się tym językiem, abp Kominek przedstawił jego główne treści. Jak wiadomo, wśród części hierarchów, szczególnie wśród tych, którzy doświadczyli okropieństwa II wojny światowej, pojawiły się wątpliwości. Kluczową rolę w zaakceptowaniu listu przez cały Episkopat obecny wówczas w Rzymie odegrał prymas Stefan Wyszyński, który z pełnym przekonaniem podpisał list jako pierwszy. Następnie orędzie zostało wysłane na ręce ówczesnego przewodniczącego Episkopatu Niemiec kard. Josepha Fringsa z Kolonii. 5 grudnia niemieccy biskupi przygotowali swoją odpowiedź, która była dość powściągliwa oraz dyplomatyczna w kwestiach spornych, takich jak granica polsko-niemiecka. Nie padło w niej choćby słowo „przepraszam”. Niemniej jednak historyczny gest pojednania został dokonany. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.