Jasne, że wszystkich chorych, zaginionych, skrajnych wcześniaków uratować się nie da. Ale najpierw trzeba zrobić wszystko, co w naszej mocy, by spróbować.
Po każdej katastrofie pojawiają się informacje: znaleziono dziewczynkę, która przeleżała pod gruzami kilkadziesiąt godzin. Uratowano mężczyznę, który na zimnie przebywał odcięty od świata, bez wody i jedzenia, 10 dni. I wszyscy się cieszymy. I jest dobrze. Bo chociaż wokół tyle dramatów i tragedii, i wielu ludzi ginie, to zdarzają się i happy endy. Kruche ludzkie życie pokazało, że ma pazur. I chce żyć. A wnioski z takich sytuacji, które media nazywają „cudami”, są jasne. Trzeba rozbitków, ofiary trzęsień ziemi, pożarów i wszelkich kataklizmów ratować bez względu na domniemane szanse. Bo szans czasem nie ma żadnych, a dwutygodniowy noworodek pod gruzami przeżył 5 dni. I wiedzą to służby, które poszkodowanych ratują.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej