Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wstrętne realia

Uwaga, drogie Panie! Gdybyście przypadkiem zaszły w ciążę, to nie daj Bóg, - w kolejną. A jeszcze gorzej - zagrożoną, którą trzeba rozwiązać cesarskim cięciem. Uważajcie, bo w świetle polskiego prawa kobieta pod narkozą, do tego matka kilkorga dzieci, nie może stanowić o sobie. Jest gatunkiem poślednim, którego ewentualnemu rozrodowi, należy zapobiec.

Pamiętamy chyba wszyscy historię rodziny Szwaków. Różę, kolejne dziecko państwa Wioletty i Wiesława, zabrano rodzicom od razu po urodzeniu. Bo według sądu - rodzina nie była wydolna wychowawczo. Po burzy medialnej, interwencjach instytucji świeckich i kościelnych, dziecko wróciło do rodziców. Okazało się jednak, że podczas porodu - drogą cesarskiego cięcia - matce przecięto jajowody. Pani Wioletta dowiedziała się o tym dopiero po fakcie, z dokumentacji medycznej.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie bezprawnego pozbawienia płodności. Dwukrotnie je umorzyła. Pani Wioletta więc sama oskarżyła szpital. Proces miał się odbyć w sądzie w Szamotułach. Ale... nawet do niego nie doszło. Zamiast procesu, zadziałało niepisane „prawo”, któremu mentalnie hołduje spora część społeczeństwa, że kobieta gorzej sytuowana, być może z obniżonymi możliwościami intelektualnymi, nie może samostanowić o sobie, i swojej rodzinie. Więc wszechwiedzący lekarz, może zadecydować o jej przyszłym życiu. Oczywiście w imię jej dobra...

Tym właśnie „prawem” zapewne posłużył się sąd w Szamotułach. I na niejawnym posiedzeniu umorzył postępowanie (przeczytaj: Szokujący wyrok ws. sterylizacji i Wyrok ws. sterylizacji - nowe fakty). Przerażające jest uzasadnienie, do którego dotarła gazeta.pl. Sędzia pisze o pani Wioletcie: „Nie można zakładać, że będzie stosowała ona skuteczne metody zapobiegania ciąży. Wynika to zdaniem sądu z braku przede wszystkim u Wioletty Szwak, a także jej partnera (...) świadomości w zakresie planowania potomstwa i ewentualnego przestrzegania zasad dotyczących tego planowania”. Dodatkowo, biegły psycholog stwierdził u niej „poziom sprawności intelektualnej na poziomie dolnej granicy upośledzenia umysłowego w stopniu lekkim”.

Jednym słowem: najpierw lekarz, a potem sędzia szamotulskiego sądu, uznali panią Wiolettę za człowieka niższej kategorii, który nie może się już w świetle polskiego prawa rozmnażać. Prawda, że brzmi to jakoś historycznie znajomo? 

W każdym razie, potencjalnym przyszłym matkom, szczególnie wielodzietnym i rodzącym cesarskim cięciem, proponuję na wszelki wypadek zabrać do szpitala zaświadczenie o ilorazie inteligencji, stanie zdrowia, wyciągu z konta i niekaralności. Wstrętna propozycja? Wstrętne realia...

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej