Małgorzata Wasserman o ekshumacji ojca

Ktoś poświadczył nieprawdę - stwierdziła Małgorzata Wasserman, córka byłego ministra - koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermana, który zginął w Smoleńsku. Skomentowała w ten sposób dzisiejszą ekshumację ciała jej ojca.

Już wcześniej mec. Wasserman alarmowała, że wedle rosyjskiego protokołu sekcyjnego w ciele jej taty znaleziono rzekomo organy, które w rzeczywistości zostały mu wcześniej usunięte ze względów medycznych. Podważało to wiarygodność sekcji przeprowadzonej w Moskwie i stało się powodem dzisiejszej ekshumacji.

- Naprawiamy dziś błąd, który został popełniony 16 miesięcy temu - podkreśla mec. Wasserman. Jej zdaniem, taka sekcja powinna się odbyć tuż po przywiezieniu ciała jej ojca z Rosji. Pytana, czy jest to zarzut względem prokuratury, odparła, że jest to zarzut względem wszystkich organów państwowych, które zajmowały się ta sprawą. - Przypomnę, że minister zdrowia Ewa Kopacz zapewniała nas, że polscy lekarze wykonywali badanie sekcyjne ramię w ramię z Rosjanami - dodaje Małgorzata Wasserman.

Przyznaje, że od śmierci jej ojca minęło już sporo czasu, co nie sprzyjało zachowaniu ciała jej ojca w dobrym stanie. Zebrano jednak zespół znakomitych fachowców, którzy badają je obecnie i jest nadzieja, że uda się uzyskać nową wiedzę. - Pytań jest bardzo dużo - mówi prawniczka i dodaje, że na wyniki pracy biegłych trzeba będzie jeszcze poczekać, a prokuratura ujawni je, gdy będzie pewna, że nie zaszkodzi to dobru śledztwa.

Waga tego dowodu będzie tym większa, że - jak zauważa mec. Wasserman - większość dowodów w sprawie katastrofy smoleńskiej wciąż jeszcze znajduje się w Rosji.

« 1 »

jd