Madrycki Plac Cibeles, jeden z symboli tego miasta, z fontanną w której fani Realu Madryt kąpią się po zwycięstwie swojej drużyny, zamienił się o godz. 20.00 w świątynię.
Kardynał Antonio Maria Rouco Ravela, arcybiskup Madrytu, przewodniczył koncelebrowanej Eucharystii, która zainaugurowała Światowy Dzień Młodych. Mimo późnej pory upał niemiłosierny, ale tłumy młodzieży wypełniły szczelnie ulice odchodzące od placu na cztery strony miasta. Najczęściej padającym słowem całego dnia było: „witajcie”. Kardynał akcentował w homilii chrześcijańską tożsamość swojego kraju. „Czujcie się jak we własnym domu, jakbyście byli u siebie!” - mówił hierarcha w homilii. Kiedy po Mszy świętej spotkałem ks. Jacka Plecha, który z młodzieżą ze Śląska w Hiszpanii jest od tygodnia, powiedział mi, że najbardziej poruszyła młodzież gościnność. “Mój do jest twoim domem” - mówili mieszkańcy miejscowości Santa Cruz del Retamer młodym Polakom, których przyjęli w swoich domach. Ponoć w samym Madrycie nie za wiele rodzin przyjęło pielgrzymów. Większość zakwaterowanych jest w szkołach, bursach, akademikach, halach sportowych. Ale sądząc po energii, która kipi na ulicach, nikomu ani trudne warunki specjalnie, ani pewien dający się odczuć organizacyjny chaos, specjalnie nie przeszkadzają. Podczas tej pierwszej Eucharystii sprawowanej według formularza o bł. Janie Pawle II wniesiono w procesji relikwiarz z krwią Papieża z Polski, dar kard. Dziwisza. Czekając na rozpoczęcie Mszy św. myślałem sobie, jak bardzo Jan Paweł II „narozrabiał” w Kościele, ależ narobił zamieszania. Teraz już nie ma wyjścia, trzeba iść wytyczoną drogą. „Błogosławiony Jan Paweł II powrócił do was, młodych ludzi, których tak bardzo kochał i który był równie kochanym przez was” - mówił na koniec Mszy św. Kard. Stanisław Ryłko, przew. Papieskiej Rady ds. Świeckich odpowiedzialnej za organizację ŚDM. - „Powrócił jako błogosławiony patron i jako opiekun, któremu możecie zaufać. Wrócił jako przyjaciel - wymagający przyjaciel, jak lubił siebie nazywać”. Na koniec Mszy św. zabrzmiała pieśń „Czarna Madonno”, zabrzmiała najpiękniej ze wszystkich pieśni w liturgii. Dlatego, że w różnych językach podjął ją cały plac. Siedziałem obok księży z Włoch, Wenezueli, Ameryki… Nigdy nie przypuszczałem, że mogę się wzruszyć przy „Czarnej Madonnie”. A jednak. Są chwile, kiedy czuję się dumny z mojej ojczyzny. Wracając do domu spotkałem grupę z dziwną flagą. Skąd jesteście? Z Syrii. Obiecałem im modlitwę (czytelnicy po Zdrowaśce, proszę, za chrześcijan w Syrii!).
Środa będzie dniem katechez, w różnych punktach miasta, w różnych językach, poprowadzą je biskupi, także kilku z Polski. Początek o godz. 10.00. Nie będzie jednej wspólnej Eucharystii, ale w kościołach, w których będą katechezy. No i czekamy na Benedykta, którego imię rytmicznie skandowane słychać na ulicach, a najgłośniej w metrze. Kard. Ravela nie zawahał się powiedzieć młodzieży, że oni są już pokoleniem Benedykta XVI.
Przeczytaj wcześniejsze relacje:
ks. Tomasz Jaklewicz