Post św. Hildegardy, medytacje, biblijne zarządzanie finansami - to tylko niektóre z ofert letnich rekolekcji - informuje "Rzeczpospolita".
Duszpasterze w wakacje mają pełne ręce roboty. Poza pielgrzymkami wierni coraz chętniej przeznaczają urlop na wyjazdowe formy rekolekcji. Na te ignacjańskie trzeba zapisywać się z dużo wcześniej. "Nie ma już szans, żeby dostać się w sierpniu. Brakuje miejsc" - przyznaje o. Tomasz Oleniacz, dyrektor domu rekolekcyjnego w Częstochowie.
Ponad 50 wakacyjnych wyjazdów prezentuje na swojej stronie internetowej wspólnota Domowego Kościoła. Przy kilkunastu jest adnotacja "brak miejsc". "To rekolekcje formacyjne, które przydadzą się w codziennym życiu. Pomagają uczestnikom w konkretnych sytuacjach związanych z małżeństwem czy wychowywaniem dzieci" - Krystyna Rzucidło, organizatorka rekolekcji.
"To wyjazdy dla tych, którzy chcą naładować duchowe akumulatory" - uważa Urszula Rychlicka z Krakowa, która na rekolekcje jeździ z mężem. "Czuje się ducha wspólnoty. Ludzie przyjeżdżający z całej Polski już pierwszego dnia czują się jak wielka rodzina" - dodaje.
Zdaniem księdza Bogdana Bartołda, proboszcza archikatedry św. Jana w Warszawie, wielu młodych ludzi tęskni za pogłębieniem życia duchowego. "Duszpasterze mają poważny ból głowy z tymi, którzy wracają z rekolekcji czy pielgrzymek. Ich oczekiwania wobec nas są dużo większe, ale to akurat ból głowy, z którego można się tylko cieszyć" - podsumowuje.