Nowy numer 13/2024 Archiwum

Prawo ostatniego słowa

O tym, że Sejm ma zaledwie 7 ekspertów prawa europejskiego, o braku demokracji w instytucjach unijnych i planach przyjęcia ważnej ustawy z wiceministrem w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej Maciejem Szpunarem rozmawia Jarosław Dudała

Jarosław Dudała: Niemiecki trybunał konstytucyjny wydał wyrok uzależniający ratyfikację traktatu lizbońskiego od zmian w prawie niemieckim, gwarantujących pierwszeństwo prawa niemieckiego przed prawem wspólnotowym. Co Pan na to jako wiceminister, któremu podlega Departament Prawa Unii Europejskiej Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej?
Min. Maciej Szpunar: – To orzeczenie nie ma nic wspólnego z pierwszeństwem. Chodzi o to, że obecnie głównymi graczami w Unii są rządy. Tymczasem dzięki traktatowi z Lizbony więcej do powiedzenia będą miały parlamenty państw członkowskich.

Co to znaczy w praktyce?
– To, że parlamenty będą mogły sprzeciwić się pewnym zmianom traktatowym. Sprzeciw nawet jednej izby parlamentu któregokolwiek z państw członkowskich może spowodować, że pewne propozycje będą musiały być przedłożone jeszcze raz. Chodzi o odroczenie, a nie zablokowanie decyzji?
– W niektórych sprawach odroczenie, w innych istnieje możliwość weta. Takie rozwiązanie to nowość traktatu z Lizbony. Dlatego Niemcy przedłożyli projekt ustawy, która dotyczyłaby wpływu parlamentu niemieckiego na rząd po wejściu w życie traktatu lizbońskiego. Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał, że ten wpływ jest zbyt mały. I to właśnie zakwestionował. My też musimy się zastanowić, jak rozszerzyć władzę naszego parlamentu. Na razie jest to uregulowane w ustawie z 2004 roku, która – bądźmy szczerzy – przewiduje udział parlamentu w sprawach europejskich, ale nie jest to udział znaczący.

W dodatku Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) posługuje się zasadą pierwszeństwa prawa unijnego przed prawem wewnętrznym państw członkowskich. A przecież zasady tej nie ma w żadnym traktacie, na który się zgodziliśmy.
– Czym innym jest kwestia kompetencji, a czym innym pierwszeństwo prawa Unii. Unia może wydawać prawo tylko w takim zakresie, w jakim pozwoliły jej na to w traktatach państwa członkowskie. Tu nie ma żadnego domniemania kompetencji Unii. Nie ulega to zmianie w traktacie z Lizbony. Jeśli chodzi o pierwszeństwo, to ETS przyznaje bezwzględne prawu unijnemu nad ustawami państw członkowskich. I to jest powszechnie akceptowane. Bez tego Wspólnota nie byłaby w stanie funkcjonować. Niezwykle kontrowersyjną kwestią jest konflikt między prawem europejskim a konstytucją państwa członkowskiego. Inne jest w tej kwestii stanowisko ETS, a inne stanowiska wielu trybunałów konstytucyjnych państw członkowskich, także polskiego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy