Skoro św. Paweł przemawiał na areopagu, to i współcześni apostołowie powinni znajdować się w miejscu, w którym idee walczą o ludzką duszę. Dziś takim miejscem wymiany myśli jest internet.
Wydawać by się mogło, że to miejsce bezpieczne, bo przecież żaden bezpośredni, fizyczny atak spotkać nas tu nie może. A jednak anonimowość, możliwość schowania się za nickiem, potrafi wyzwolić taką lawinę agresji, że można porównać ją tylko z kamienowaniem. Co ciekawe, najwyższą temperaturę dyskusji, ale też największą liczbę bluzgów wywołuje niezmiennie temat wiary.
Słowo między ciernie
Księża, którzy decydują się wejść w ten tygiel, muszą odznaczać się pewną odwagą. Wśród internautów są bowiem tacy, którzy już na samo słowo „ksiądz” reagują alergicznie. Wystarczy zerknąć do bloga ojca Leona Knabita, gdzie nawet pod najbardziej niewinnymi notkami pojawiają się dziesiątki komentarzy, z których niemal połowa nie ma nic wspólnego z merytoryczną dyskusją. Komentatorzy wylewają swój jad wobec przedstawicieli Kościoła, przeciwko nim mając tak „wyszukane” argumenty jak wyprawy krzyżowe, reżim Pinocheta czy… PiS. „To takie proste – napisał do ojca Leona jeden z poruszonych tą sytuacją internautów – między wstaniem z łóżka a obiadem pobiec do komputera i dać upust swoim frustracjom, i w ramach treningu przed realnym deptaniem ludzi, którzy myślą inaczej, porzucać sobie słownym ostem. Dlaczego zatem Ojciec, który tyle mądrych myśli zawarł w swoich książkach i wyjaśnił już chyba wszystkie przyczyny swojej postawy moralnej i siły wiary, podejmuje tę rękawicę?”.
No właśnie, do którego momentu rozmawiać z oponentami, by nie zmarnować całej energii, potrzebnej do tworzenia bloga, na jałowe polemiki? „Musimy (…) wyłowić z powodzi nienawiści i wulgaryzmów to, co sensowne, i… modlić się o nawrócenie tych biednych ludzi, którzy nie próbują czy nie chcą nas zrozumieć…” – pisze ojciec Knabit. To wyławianie nie jest proste, ale chyba warto, skoro blogi zakłada coraz więcej księży.
Wyjść z getta
– Blog jest dzisiaj jedną z możliwości docierania do ludzi z przekazem – twierdzi ks. Artur Stopka, rzecznik katowickiej kurii, a prywatnie autor bloga stukam.pl. – Jestem przekonany, że trzeba z treściami głoszonymi przez Kościół wychodzić poza pewien zaklęty krąg, mówiąc brutalnie, poza „getto” mediów katolickich i kościelnych. Zauważyłem, że blog jest łatwą i prostą formą, dzięki której można dotrzeć do bardzo wielu ludzi także spoza ścisłego „kościelnego” kręgu, więc założyłem go na Onecie. Strona ks. Artura zawiera przede wszystkim komentarze do Ewangelii, ale oprócz tego pojawiają się w nim – z różnym natężeniem – felietony komentujące rozmaite zjawiska, nie tylko kościelne. Są też formy paraliterackie, np. zmuszające do refleksji dialogi-przypowieści z cyklu „Kroniki letnie”, w których ścierają się różne poglądy i postawy. – Z praktyki, także radiowej, wiem, że ludzie lubią przysłuchiwać się, jak inni rozmawiają. Dlatego od czasu do czasu sięgam po tego typu formę, która pozwala czytelnikowi na identyfikowanie się na przykład z jednym z rozmówców – mówi ks. Stopka. Blog został zauważony nie tylko przez internautów, ale również przez Onet, który zrobił nawet filmik na jego temat, a ks. Artura umieścił w kategorii „Znani blogują”. Wpisy śląskiego kapłana dość często wyciągane są na stronę główną portalu i linkowane w różnych serwisach. Wydaje się zatem, że blog spełnia swoją rolę. – Jest komentowany, zarówno przez wierzących, jak i niewierzących – cieszy się duchowny. – Chociaż rzadko wywołuje jakieś bardzo ostre i długie wymiany zdań. Z odwiedzinami bywa różnie: jest ich od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy dziennie. Dostaję też sporo mejli, często bardzo osobistych i „z problemami”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski