Kartuzi to zakon „niegościnny”. W wielu innych zakonach można np. przeżyć rekolekcje, u kartuzów nie. Tam nie ma wstępu. Jedyna szansa, by poznać zakon, to wejść tam na dłuższy okres, co najmniej siedmiu lat.
Philipowi Gröningowi, reżyserowi dokumentu Wielka cisza, udała się rzecz niesłychana. Za zgodą przeora klasztoru kartuzów w Grande Chartreuse spędził tam z kamerą prawie sześć miesięcy. Nakręcił film, który przeżywa się jak modlitwę. Wchodzimy w świat ciszy, gdzie nie dociera hałas współczesnego świata.
Zastanawiamy się, który z tych światów jest bardziej autentyczny. Który daje szansę znalezienia się bliżej Boga. „Wielka cisza” otrzymała w 2005 r. nagrodę Europejskiej Akademii Filmowej w kategorii filmu dokumentalnego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dziennikarz działu „Kultura”
W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.
Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza