Zapisane na później

Pobieranie listy

Chcę, by przyszedł już Pan

Chrześcijanin nie czeka na sąd jak na okrutny wyrok, raczej jak na zrozumienie, ułaskawienie i uleczenie. Wielka nadzieja promieniuje z psalmu, gdyż zadziwia mnie to zachęcanie do pójścia do „tronów sędziowskich z radością” (Ps 122,1-5)! Do sądu idzie się ze strachem. Jakiż to sąd będzie, że z radością ma się do niego biec?

o. Augustyn Pelanowski OSPPE

|

GN 47/2010

dodane 24.11.2010 13:25

Nie tylko czekam, ale nawet uprzedzam ten sąd z radosną nadzieją. Wierzę, że w końcu zapanuje sprawiedliwość i miłosierdzie. Dlaczego? Ponieważ miłosierdzia i sprawiedliwości doświadczam za każdym razem, gdy wyznaję moje grzechy w spowiedzi. Zawsze na moje słowa prawdziwego osądzenia swych czynów Bóg odpowiada ogromnym miłosierdziem. Zawsze! Dlatego chcę, by już przyszedł Pan.

Czekam, aż krzywdy i okaleczenia, udręki, morderstwa, gwałty i rozpacz, cierpienie i ból zostaną wynagrodzone i przebaczone w taki sposób, by nawet najpotworniejsze doświadczenia nie były już więcej koszmarnym wspomnieniem w wieczności. Czekam na sąd Jezusa, by wreszcie to, co ukryte i niejasne, stało się jawne i zrozumiałe, ponieważ siebie i innych nie rozumiem, nie pojmuję sensu wielu zdarzeń, a być może mylnie odczytuję to, co się dzieje. Czekam, bo nie pojmuję dobroci Boga, który pozwolił na tyle zła na tym świecie. Wiem, że Bóg nie posłał swego Syna na świat, aby go potępił (J 3,17).

On sam obarczył się konsekwencjami naszych grzechów, aby nas uwolnić od rozpaczy i samopotępienia. Jeśli wybaczył bogobójstwo i bluźnierczy sąd nad Nim, to czy mogę się jeszcze lękać o to, co On powie o moich grzechach? Odpowiedzialność za zło nie zostanie zlekceważona i pominięta. Zdamy rachunek nawet z każdego słowa. Oprawcy nie unikną odpowiedzialności, ale ten, kto okazuje już skruchę i sam sądzi swe czyny, nie będzie sądzony, bo przyobleka się w wysłużone przez Jezusa usprawiedliwienie.

Synowie marnotrawni, którzy wracają, zawsze mogą liczyć na otwarte ramiona Ojca. Prawda jest ogniem oczyszczenia i wybawienia. Ci, którzy często korzystają z miłosierdzia w sakramencie pojednania, znają miłość Boga tak bardzo, że sąd dla nich będzie jak totalna ulga. Zapewne najtrudniej na sądzie będzie tym, którzy nigdy nie konfrontowali się z prawdą o sobie w konfesjonale. Oni staną nagle wobec całej tej prawdy i przeżyją potężny pożar wstydu i być może nie dla wszystkich będzie on tylko czyśćcem, lecz może niektórzy przeżywać go będą jako piekło.

Piekło to niezgoda na miłosierdzie Boga, to utrwalone nieprzyjmowanie prawdy o sobie. Czyż nie ma pośród nas takich osób, które uparcie i niezachwianie twierdzą, że nic złego nie uczyniły? Można się w takiej postawie nieodwracalnie utwierdzić. Jak wielkiej temperatury trzeba ognia, by miecz przekuć na lemiesz, a włócznię na sierp? Jakiego ognia potrzeba, by z pijaka i rozpustnika przetopić się w piecu doświadczenia miłości Boga w trzeźwego i czystego, by z syna ciemności stać się przyobleczonym w Chrystusa? Ognia miłości!

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..