Zapisane na później

Pobieranie listy

Wędrujący Kościół

Pielgrzym nie wyrusza w drogę po to, aby od siebie uciec, ale aby w drodze się odnaleźć. Kto wie, czy od fizycznego wysiłku nie jest trudniejsza podróż w głąb własnej duszy?

Artur Nowaczewski poeta, krytyk literacki

|

GN 33/2006

dodane 09.08.2006 17:01

Jak to się stało, że przeobraziłem się w pielgrzyma? Mogę znaleźć wiele racjonalnych tłumaczeń, jak do tego doszło, zinterpretować wydarzenia tak, aby ułożyły się w piękną historię, której zwieńczeniem stałoby się pielgrzymowanie. Byłoby w tym jednak zbyt dużo „literatury”, a za mało prawdy.

Od „chodziarza” do pielgrzyma
Jakieś predyspozycje do pielgrzymowania miałem na pewno ­– uwielbiałem piesze wędrówki. Chodzenie stało się dla mnie pasją, nie tylko sposobem spędzania wolnego czasu, ale stylem życia. Kiedyś startowałem nawet w Harpaganach – stukilometrowych marszach na orientację i po dobie marszu docierałem do wytyczonego celu. Jeździłem w góry, zaliczałem szczyty i przełęcze. Tam odnajdywałem szczęście.

Znalazłem się w takim punkcie życia, że zwykły odpoczynek byłby jedynie pauzą przed nadejściem nieuniknionego. Jak się z tym nieuniknionym zmierzyć? Intuicja mówiła mi, że na pielgrzymce problemów nie zostawia się za sobą, ale cały bagaż zabiera się w podróż. Pielgrzym nie wyrusza w drogę po to, aby od siebie uciec, ale aby w drodze się odnaleźć. Na pielgrzymce też każdy zaczątek dobra, który jak zakopany talent nosiło się w sobie, ma okazję pięknie rozkwitnąć, pomnożyć się przez siłę rozmodlonej grupy złączonej w codziennym trudzie.

Pielgrzymowałem do Matki Bożej w wędrującym Kościele. Nieustanna obecność innych ludzi, nieraz tak skrajnie różnych dla mnie, zamkniętego w sobie indywidualisty, również była wyzwaniem. Obok szli zarówno starsi, słuchacze Radia Maryja, jak i rozkrzyczana gimnazjalna młodzież, studenci, inteligenci i robotnicy, a więc ludzie ze środowisk, które tylko na pielgrzymce mają okazję się lepiej poznać. Pierwsze dni były dla mnie osobistą lekcją pokory. Marsz w grupie kosztował mnie więcej sił niż kilometry połykane na górskich szlakach. Tym bardziej rósł mój podziw dla starszych pań, które twardo maszerowały w ponadtrzydziestostopniowym skwarze, znosiły niewygody na spartańskich noclegach.
 

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..