Apetyt na wolność rośnie, gdy zanika przyzwoitość i zdrowy rozsądek Mimo że dziś wszystko wydaje się względne, język codzienny dzisiejszych czasów odzwierciedla także tendencję do emocjonalnego absolutyzowania pojęć i zjawisk.
Mówi się o maksimum korzyści przy minimum nakładu. Młodzi ludzie „idą na maksa” lub chcą uzyskać „pełny luz”. Wolność musi być pełna, bez żadnych ograniczeń, równość musi być absolutna, choć wydaje się, że ucierpi na tym braterstwo.
Wolność ograniczona
W czasach komunistycznych poprawność polityczną uprawiano pod hasłem szczęścia ludzkości. Ponieważ projekt komunistyczny miał być nie tylko emanacją obiektywnych praw historii, ale także wyrazem woli uszczęśliwiania ludzi, każdy, kto mu się przeciwstawiał, podpadał pod kategorię wrogów ludzkiego szczęścia. Obecnie poprawność polityczna nie dostrzega już obiektywnych praw, ale totalny schemat pozostał. Gdy dominuje ideologia wolności i praw człowieka, wrogiem ludzkości jest ten, kto wskazuje, że wolność tę ogranicza sama natura, na przykład kiedy wskazuje, że dwóch mężczyzn nie może być rodzicami lub że nie da się skoczyć z wieży Eiffla i latać.
Język angielski zna rozróżnienie między słowami may oraz can. To pierwsze znaczy „móc” w sensie „mieć pozwolenie”, to drugie oznacza „móc” w sensie „być w stanie”. W języku polskim tego rozróżnienia nie ma. A szkoda, bo w ten sposób gubimy rozróżnienie tego, na co zezwala prawo, od tego, co jest realnie możliwe. Prawo może teoretycznie zezwolić na cokolwiek, ale nie zmieni to faktu, że pewne rzeczy są możliwe, a inne nie, jedne służą człowiekowi, a inne mu szkodzą.
Można więc zadekretować powszechne prawo do pracy, ale nie zmieni to faktu, iż państwo nie może tego prawa zagwarantować, gdy nie jest monopolistą w dziedzinie zatrudnienia. Można zadekretować prawo do szczęścia, ale żadna władza go nie zapewni. Można prawnie usankcjonować „małżeństwa” homoseksualne, ale nie będą to nigdy małżeństwa we właściwym sensie tego słowa, ponieważ nawet teoretycznie nie będą mogły zrodzić potomstwa. Można prawnie zezwolić na kradzież, ale na pewno nie poprawi to kondycji społeczeństwa. Wolność nazywania czegoś w dowolny sposób nie zmieni rzeczywistości. Może co najwyżej zdeformować ludzką świadomość. Wolność musi się ograniczać do tego, co możliwe, a prawa człowieka do tego, co człowiekowi służy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Roszkowski, historyk, publicysta, poseł do Parlamentu Europejskiego