Zapisane na później

Pobieranie listy

Operacja: Zachód

Lekarze i pielęgniarki już nie walczą o wyższe zarobki. Po prostu intensywnie uczą się angielskiego. Ale jeśli najlepsi wyjadąza granicę, kto nas będzie leczył?

Joanna Jureczko-Wilk

|

GN 30/2005

dodane 25.07.2005 21:24

Od maja ubiegłego roku, kiedy zachodnioeuropejskie rynki pracy stanęły przed Polakami otworem, skorzystało z tego co najmniej 6 tysięcy lekarzy i 5 tysięcy pielęgniarek. Tylu medyków pobrało stosowne zaświadczenia z izb lekarskich i pielęgniarskich. Szacuje się, że w rzeczywistości wyemigrowało ich dwa razy więcej – bowiem nie wszyscy zagraniczni pracodawcy wymagają dokumentów z zawodowych stowarzyszeń. Kolejni już przygotowują się do wyjazdu. Według sondażu Naczelnej Izby Lekarskiej o emigracji – chociażby na jakiś czas – myśli co czwarty chirurg szczękowy, co dziesiąty anestezjolog...

Starzy wymierają, młodzi uciekają
Tymczasem krajowym placówkom służby zdrowia zaczynają doskwierać braki kadrowe. Niedobór personelu mają wszystkie warszawskie szpitale. W niektórych przekłada się wcześniej zaplanowane operacje, bo są trudności ze skompletowaniem obsługi sal operacyjnych. Najgorzej jest tam, gdzie oprócz umiejętności wymagane są szczególne predyspozycje: na oddziałach intensywnej terapii, blokach operacyjnych, neurochirurgii.

– Od ręki mógłbym przyjąć ośmiu lekarzy różnych specjalności – mówi Adam Koprowski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Szpitalu Pediatrycznym przy Niekłańskiej w Warszawie. – Ale nikt się nie zgłasza. Oferujemy tyle, ile możemy, ale prywatnych placówek i tak nie przebijemy, bo tam za godzinę pracy lekarz zarabia cztery razy więcej.

Na stronie internetowej Naczelnej Izby Lekarskiej ponad sto placówek z całego kraju szuka lekarzy rodzinnych, specjalistów i pielęgniarek. Anestezjologów i pielęgniarek poszukują szpitale w Łódzkiem i na Śląsku. W okolicach Białegostoku brakuje anestezjologów i okulistów. Lekarzy tych specjalności poszukuje się nawet wśród emerytów.

– Mamy o sześciu anestezjologów mniej niż kilka lat temu. Szczególne problemy są w okresie urlopowym – mówi Danuta Zawadzka, dyrektor wojewódzkiego szpitala w Białymstoku. – W naszym szpitalu bloki operacyjne są rozproszone, więc anestezjolodzy muszą pracować na kilku stanowiskach. Już teraz z innych placówek ściągamy lekarzy na 2,5 etatu, a planujemy jeszcze utworzyć nowy oddział intensywnej terapii, do którego też potrzebny będzie personel.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..