Po ludzku wszystko się posypało. Kobieta zaczęła płakać, a chłopak był przerażony swą reakcją. Sytuacja nie-do-uratowania. Ale od czego jest Bóg?
12.11.2019 10:55 GOSC.PL
Co chwilę ktoś podchodzi do mnie i pyta: „Czy zrobiłem to dobrze?”. Albo, częściej, nie bawiąc się w zbędną dyplomację katuje się: „znów coś zepsułem” (na ogół padają bardziej dosadne sformułowania). „I co z tego?” – pytam. ‒ Jakie to ma znaczenie? Przecież Bóg jest w stanie wyprowadzić dobro absolutnie ze WSZYSTKIEGO. Nawet (a może przede wszystkim?) z naszych pomyłek.
Pewnego dnia znajomy zakonnik gorzko stwierdził: „Nie będę śpiewał na Mszy. Mam wrażenie, że swym fałszowaniem psuję tę Eucharystię”. Wówczas jego współbrat odpowiedział: „Słuchaj, ty naprawdę myślisz, że jesteś w stanie zepsuć Bogu Mszę świętą?”. Zapadła krępująca (i uzdrawiająca) cisza.
Ten sam kapłan opowiedział mi o bardzo nieprzyjemnej sytuacji, która po ludzku była nie-do-uratowania. Totalna klapa. Pierwszego dnia rekolekcji przy kolacji pewna starsza kobieta spytała siedzącego obok niej chłopaka. „Może zupkę?”. „Nie, dziękuję” ‒ odparł. „A może drugie danie?” ‒ „Nie!” – warknął coraz bardziej zirytowany. „A kompocik?”. „Spie…” ‒ rzucił „mięsem” chłopak, a potem przerażony swą reakcją złapał się za usta. Kobieta w płacz.
Mój znajomy kapłan poszedł do celi i załamany westchnął: „Koniec. Tego nie da się uratować. Piękny początek rekolekcji…”.
Ostatniego dnia w czasie świadectw na środek wyszła opisana wyżej kobieta i wzruszona zaczęła opowiadać: „Chcę bardzo podziękować Bogu. Przed dwudziestu laty mój syn odszedł z domu, a ja odtąd w każdym młodym chłopaku widziałam moje dziecko. Na szczęście Bóg przeciął to zniewolenie i uwolnił mnie”. Mój znajomy westchnął: „Boże, dziękuję… Skoro Ty jesteś w stanie wyprowadzić dobro z tak dramatycznej sytuacji!”.
Od jakiegoś czasu wychodzę z założenia, że to, co zrobiłem, nie było dobre. Wiecie, jakie to uwalniające? Wolę się pomylić w wierze niż w niewierze. Wolę się potknąć i popełnić błędy i czekać, aż Bóg wyciągnie z nich dobro (jest od tego specjalistą), niż nie robić nic. Skoro zbudował Kościół na Piotrze, człowieku, który zawiódł na całej linii, dlaczego nie miałby wyciągnąć dobra z moich pomyłek?
Jak bardzo uspokajają słowa dzisiejszej Ewangelii: jestem nieużyteczny.
Marcin Jakimowicz