Zapisane na później

Pobieranie listy

Nauczycielka polskiego

Bożena Bieleninik jest siódmą polonistką w rodzinie, choć w dzieciństwie miała dość rad pedagogicznych, w które zamieniały się spotkania przy stole. Ale w Wilnie trzeba było przekazywać młodym polską mowę. I mimochodem została „siłaczką”, choć nigdy tak siebie nie nazywa.

Barbara Gruszka-Zych

|

GN 41/2018

dodane 11.10.2018 00:00
0

Na Litwie prawdziwymi siłaczkami są nauczycielki klas początkowych, od pierwszej do piątej – mówi. – Uczą dzieci pisać, czytać, zapoznają je z podstawami gramatyki, a my potem pogłębiamy tę wiedzę. Zdarza się, że w mniejszych miejscowościach chodzą po domach, żeby zachęcić rodziców do posłania dzieci do polskiej szkoły. Trudności z rekrutacją wynikają stąd, że dookoła naszych uczniów jest środowisko mieszane językowo – litewskie, rosyjskie, białoruskie. Często zdarza się, że w rodzinach zapisujących dzieci do polskich szkół jedno z rodziców jest Rosjaninem, a drugie Polakiem i w domu rozmawiają po rosyjsku. Kiedy ich dzieci zaczynają czytać polskie książki albo biorą udział w przedstawieniach naszego teatrzyku, to je odmienia.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..