Maryja w Fatimie nie zapowiadała nieszczęść, lecz mówiła, jak ich uniknąć.
Daleko było jeszcze do świtu, gdy pogrążona we śnie Europa została zalana czerwonym światłem. Na północnej stronie nieba jarzyła się krwawa kurtyna „wyjątkowo silnej zorzy polarnej” – jak nazajutrz poinformowały obserwatoria astronomiczne. Był 25 stycznia 1938 roku. Tak spełniały się słowa Maryi, wypowiedziane dwadzieścia lat wcześniej do trojga pastuszków z Fatimy. „Kiedy ujrzycie noc oświetloną przez nieznane światło, wiedzcie, że to jest wielki znak, który wam Bóg daje, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowania Kościoła i Ojca Świętego”.
Znak powtórzył się jeszcze raz, 22 sierpnia 1939 roku. Widział go Adolf Hitler, o czym zaświadczył w swoich wspomnieniach Albert Speer, jego bliski współpracownik: „Staliśmy z Hitlerem na tarasie Berghofu i podziwialiśmy rzadkie zjawisko. Wyjątkowo jaskrawa zorza polarna przez całą godzinę zalewała czerwonym światłem położony po przeciwnej stronie legendarny Untersberg, podczas gdy niebo grało wszystkimi kolorami tęczy. (...) Nasze twarze i ręce były nienaturalnie zabarwione na czerwono. Widowisko to wywołało nastrój dziwnej zadumy. Nagle Hitler powiedział, zwracając się do jednego ze swych adiutantów wojskowych: »to zapowiada wiele krwi. Tym razem nie obejdzie się bez użycia siły«”.
Tydzień później na Polskę runęły dywizje III Rzeszy i „mrok ogarnął całą ziemię”. Dla świata zaczął się czas niewyobrażalnego ucisku. Wojna kosztowała życie ponad 55 milionów ludzi. A to był dopiero „początek boleści”, które po upadku Niemiec zmieniły formę, ale nie znikły.
Znów spełniało się ostrzeżenie Maryi, która prosiła o nawrócenie i podjęcie pokuty: „Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych”.
Gdy Maryja mówiła te słowa, Rosję zaczynała ogarniać pożoga rewolucji bolszewickiej. Po II wojnie Rosja sowiecka rzeczywiście rozszerzyła swoje błędy.
Radzieckim komunizmem zaraziły się Chiny i inne kraje, a Polska i część jej sąsiadów znalazły się pod rządami komunistów. Wszędzie tam zapanował niesłychany terror. Okazało się, że postęp techniczny, którym szczycił się XX wiek, bynajmniej nie musi iść w parze z rozwojem moralnym. Gdy statki kosmiczne wznosiły się nad ziemią, w katowniach i łagrach „Imperium Zła” i ich satelitów umierali zamęczeni ludzie, a miliony trwały w zastraszeniu i upodleniu. Liczba ofiar komunizmu przekroczyła 100 milionów.
Jednak i w tym mroku jaśniała nadzieja, zapalona w orędziu fatimskim. „Na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju” – zapowiedziała Maryja.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.