Nowy numer 19/2024 Archiwum

Porażka na własne życzenie

Nie ulega wątpliwości, że aborcja powinna być zakazana, ale strategia, jaką przyjęło Ordo Iuris, doprowadziła do porażki.

Jest poza dyskusją, że życie dzieci nienarodzonych powinno być chronione bez żadnych wyjątków. Jednak strategie osiągania tego celu mogą być różne. Inicjatorzy projektu obywatelskiego, który całkowicie zakazuje aborcji, przyjęli metodę osiągnięcia tego celu, która doprowadziła do jego odrzucenia. Ostrzegałem przed tym zaraz po tym, jak projekt został upubliczniony. Ordo Iuris zgłosiło propozycję karania kobiet. Takie rozwiązanie nie zyskało poparcia dużej grupy środowisk obrońców życia, o czym otwarcie mówiły, w efekcie doprowadzając do rozłamu w tym środowisku. Nie zyskano także akceptacji episkopatu, który wypowiedział się przeciwko karaniu jeszcze w kwietniu, a teraz to stanowisko powtórzył. Propozycja karania spotkała się też z krytyką posłów PiS, którzy w czasie pierwszego czytania prawie wszyscy od tego rozwiązania się odcinali. (Postawa polityków to inny wątek tego, co się stało, i na pewno wymaga szerszej analizy).

Ordo Iuris popełniło również błąd, zgłaszając rozwiązanie, na które nie przygotowano społeczeństwa. Od lat obrońcy życia prowadzą intensywną działalność na rzecz przekonania większości Polaków, że należy zakazać aborcji. Jednak w debacie publicznej nie pojawiał się wątek karalności. Nie tylko całkowity zakaz aborcji wywołał protesty części kobiet w całej Polsce, ale przede wszystkim właśnie karalność. Wiadomo było, że środowiska proaborcyjne i lewicowi politycy będą atakować projekt Ordo Iuris i organizować protesty. Jednak same nie byłyby w stanie zgromadzić na manifestacji tak dużej liczby osób. To właśnie strategia Ordo Iuris doprowadziła do tego, że protesty osiągnęły tak poważną skalę. I nie jest prawdą, że były na nich tylko feministki czy ogarnięte emocjami „ciotki”. Tam były też kobiety, które (co prawda na skutek manipulacji aborcjonistów) były naprawdę przerażone. Aby wprowadzić prawo dotyczące tak wrażliwej kwestii jak ochrona życia, trzeba zadbać o poparcie społeczne. Jeśli tego nie ma w dostatecznym stopniu, takie rozwiązanie będzie nietrwałe i przy innym układzie sił w parlamencie zostanie zmienione zupełnie inaczej. Według mnie taki trwały społeczny konsensus na pewno można było zbudować wokół wykluczenia wyjątku eugenicznego, co i tak byłoby wielkim sukcesem, gdyż z tego powodu są przeprowadzane prawie wszystkie legalne aborcje w Polsce. Następnym krokiem mogło być zajęcie się likwidacją prawa do aborcji z  powodu czynu zabronionego. Ordo Iuris przyjęło inną strategię – zgłosiło projekt idący najdalej jak to możliwe. Okoliczności odrzucenia ich projektu wskazują, że była to strategia błędna. Co więcej – według mnie doprowadziła do spadku poparcia społecznego dla obrony życia i mobilizacji przeciwników aborcji w skali, jakiej od lat nie było. Po przegranej środowisko Ordo Iuris wysuwa oskarżenia wobec ludzi, którzy odrzucili czy krytykowali jego projekt. Warto, aby zdobyło się na refleksję nad własną odpowiedzialnością za to, co się stało, nad popełnionymi błędami i wyciągnęło z tego wnioski na przyszłość. 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego