Dlaczego nie słychać dobrych argumentów za aborcją? Bo w złu nie ma nic dobrego.
Niedawno pewna pani napisała mi tak: „Niby jesteś taki wierzący i bronisz jakiegoś gluta zwanego zarodkiem, bo dzieckiem to jeszcze nie jest, przed aborcją – a to jeszcze nie czuje”. Podpisała się, co doceniam, ale jakoś jednak dziwnie się robi, gdy ktoś – i to kobieta – „glutem” nazywa człowieka na etapie, który każdy z nas przechodził.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.