Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Gdy dziecko odkrywa, że jest Bogiem

Edward Kabiesz, recenzując na łamach „Gościa Niedzielnego” film „Młody Mesjasz” w reżyserii Cyrusa Nowrasteha napisał: „Wątpliwości budzi niezgodne z biblijnymi przekazami potraktowanie sprawy boskości Jezusa”.

Niewiele filmów oglądam, ale ten akurat widziałem. I podobał mi się. Również z teologicznego punktu widzenia. Kabiesz stwierdza, iż „Ewangelie nie pozostawiają wątpliwości, że Jezus [...] w pełni zdawał sobie sprawę z tego, że jest Synem Bożym”. Tymczasem w filmie mały Jezus nie wie, kim jest, nie rozumie swej mocy dokonywania cudów – martwi się recenzent. Trzeba jednak zauważyć, że choć w centrum wiary Kościoła znajduje się prawda o Chrystusie, prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku, to doktryna mówiąca, iż Jezus od początku wiedział, iż jest wcieloną drugą Osobą Trójcy Świętej, nie jest obowiązująca. Wręcz przeciwnie, większość współczesnych teologów, wcale nie jakichś „postępowców”, uważa raczej, że Jezus wzrastając w człowieczeństwie, wzrastał także do pełnej świadomości bycia Bogiem. Cóż bowiem miałoby oznaczać, że zdawał sobie sprawę ze swej boskości od początku? Czy taką wiedzę miał dwuletni Jezus, który uczył się mówić? A może już leżąc w żłóbku w Betlejem Niemowlę wiedziało, że jest Bogiem? Byli tacy, którzy twierdzili, iż embrion Jezusa w łonie Maryi cieszył się świadomie relacją z Bogiem Ojcem. Tego rodzaju teorie osłabiają prawdę o prawdziwym (nie udawanym!) człowieczeństwie Chrystusa, o którym Pismo mówi, że był doświadczony „we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (Hbr 4,15). Przyjęcie, że Jezus stopniowo dojrzewał do świadomości, że jest Bogiem, wcale nie osłabia jego boskości. Pozwala nam natomiast zrozumieć, że Bóg w swej wszechmocy naprawdę „ogołocił samego siebie” (Flp 2,6-7), by stać się prawdziwie człowiekiem. W przeciwnym razie wcielenie okazałoby się jakimś teatrzykiem, maską. Jezus spierający się ze swoimi oponentami, a potem przyjmujący śmierć krzyżową, wie, kim jest. Gdyby tak nie było, to nie modliłby się: „A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał” (J 17,5). Jest to jednak całkowicie do pogodzenia z przekonaniem, że dla 7-letniego Jezusa jego boskość była czymś do odkrycia. I że odkrywał ją stopniowo, po części dzięki opowieściom Maryi i Józefa, ale przede wszystkim dzięki Duchowi Świętemu, który Go prowadził i oświecał.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy