"To psucie sensownej reformy"

15 kwietnia ma być zniesiony system, w którym to na prokuratorze i adwokacie, a nie na sądzie ciąży obowiązek przeprowadzania dowodów w procesie karnym. W tym dniu ma wejść w życie zmiana kodeksu postępowania karnego - zapowiada resort sprawiedliwości.

Jak powiedział RMF wiceminister Marcin Warchoł, sala sądowa nie może zamieniać się w ring, gdzie wygrywa ten, kto ma większy portfel i lepszego adwokata, znajdującego kruczki prawne. Dodał, że w systemie wprowadzonym przez poprzedni rząd i parlament, liczba aktów oskarżenia spadła mniej więcej o połowę, a niemal dwukrotnie wzrosła liczba aktów oskarżenia zwracanych prokuraturze przez sądy.

- To psucie sensownej reformy, przyspieszającej rozpoznanie spraw - uważa jej twórca prof. Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO, usunięty z resortu pod zarzutem, jakoby był za bardzo katolicki.

Argument, mówiący, że teraz bogaci mają się w sądach lepiej, ocenił jako nietrafny. Jeśli ktoś jest zamożny i stać go na wysoko wykwalifikowanego adwokata, to jego sytuacja jest lepsza, niezależnie od obowiązującej procedury.

Prof. Królikowski tłumaczy też, skąd się wziął spadek liczby kierowanych do sądów aktów oskarżenia. Otóż w dawnej procedurze akt oskarżenia był kierowany do sądu także wtedy, gdy oskarżony chciał dobrowolnie poddać się karze. W myśl przepisów obowiązujących obecnie, w takich przypadkach nie sporządza się aktu oskarżenia. Stąd znaczny spadek ich liczby. Oznacza to jedynie usprawnienie wymiary sprawiedliwości.

A dlaczego sądy zwróciły prokuraturze około połowy aktów oskarżenia? Dlatego - wyjaśnia prof. Królikowski - że przed wejściem w życie kontradyktoryjnej procedury prokuratorzy hurtem kierowali do sądów akty oskarżenia, by były one rozpatrywane według starej procedury, która wymagała od nich mniejszej aktywności. W efekcie część tych aktów oskarżenia była niedopracowana i musiała być zwrócona przez sądy.

Prof. Królikowski zauważył przy tym, że wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który dziś twierdzi, że kontradyktoryjna procedura doprowadziła do zapaści sądów, sam ją wcześniej popierał. W lipcu 2013 r. przyznawał, że w systemie, który teraz chce przywrócić, „rozprawa przed sądem to kwiatek do kożucha”. - Wyrok jest oparty w 90 proc. na dowodach zebranych w postępowaniu przygotowawczym. Samodzielne postępowanie dowodowe sądu jest ograniczone do minimum. Sądy najczęściej dziś potwierdzają tylko ustalenia prokuratur – mówił w 2013 r. wiceminister Warchoł.

« 1 »
TAGI:

jdud