Odejście od tzw. kontradyktoryjnego modelu procesu karnego i połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego - to według ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry najważniejsze działania resortu w pierwszych stu dniach rządu Beaty Szydło.
"Zmiany w wymiarze sprawiedliwości są oczekiwane przez Polaków i my słowa dotrzymaliśmy. Wszystkie projekty na bieżąco są omawiane z udziałem premier Szydło, która na bieżąco uczestniczy w pracach" - powiedział Ziobro podczas piątkowej konferencji prasowej. Dodał, że jego ministerstwo jest "wśród liderów jeśli chodzi o rząd pod względem liczby przygotowanych projektów aktów prawnych".
Przypomniał, że 4 marca minister sprawiedliwości znowu będzie prokuratorem generalnym. "Chodzi o to, by prokuratora była skuteczna i efektywna. Dotrzymaliśmy słowa, zrealizowaliśmy projekt z kampanii wyborczej, przedstawiany przez Jarosława Kaczyńskiego - lidera obozu prawicy. Chodzi o przywrócenie porządku konstytucyjnego, gdy chodzi o walkę z przestępczością - aby prokuratura była podległa rządowi" - wyjaśnił.
Zmianę kontradyktoryjnej procedury karnej, która weszła w życie 1 lipca zeszłego roku, Ziobro uznał za zmianę "fundamentalną". "Mówi się, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, a ja mówię, że wszystkie oczy prowadzą do Italii - w 1988 r. oni wprowadzili kontradyktoryjność - w ostatnich 10 latach we Włoszech przedawniło się milion spraw. Jeszcze jeden kraj się na to zdecydował - to Polska, głosami koalicji PO-PSL, bez szerszych konsultacji społecznych i naukowych" - powiedział Ziobro.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, współautor projektu odwrócenia tej reformy (pracuje nad tym Sejm) uznał, że zeszłoroczne zmiany doprowadziły do tego, że "mamy do czynienia z zapaścią, dramatyczną sytuacją i zatorem w prokuraturach. Ten rząd przywraca normalność w wymiarze sprawiedliwości. Wydłużyliśmy też okresy przedawnień - w ostatnim czasie około 1000 spraw się przedawniło. Komu to służyło? Cofnęliśmy to, dzięki temu mafia paliwowa będzie osądzona" - mówił.
Jego zdaniem wprowadzona w zeszłym roku reforma nastąpiła "naprędce, w sposób nieprzemyślany". "Proces karny został sprowadzony do procesu prawników. Państwo nie może być polem doświadczalnym dogmatyzmu i idei znanych z filmów amerykańskich. To ślepy dogmatyzm. Cofnęliśmy to" - dodał.
Ziobro zapowiedział też powołanie resortowego zespołu ds. zmian w kodeksie karnym. "Chcemy, aby kara była sprawiedliwa, odstraszająca, a jeśli trzeba - izolacyjna. Trwają bardzo intensywne prace" - ujawnił Ziobro. Nie omawiając szczegółów, zapowiedział tylko, że resort chce zaproponować nowy system kar - aby sądy w zależności od charakteru sprawy mogły orzekać pozbawienie wolności na okres od tygodnia do 30 lat (miałby to być szok dla osoby wcześniej niekaranej, aby odczuła dolegliwość pobytu w więzieniu, ale nie miała szansy się zdemoralizować). Dziś kary mogą wynosić od miesiąca do 15 lat, 25 lat lub dożywocie. "Adekwatna kara ma odstraszać najgroźniejszych przestępców" - podkreślił Ziobro.
Wśród dotychczasowych działań ministerstwa Ziobro wymienił też projekty dotyczące utworzenia rejestrów pedofilów. "To narzędzia o charakterze prewencyjnym: społeczeństwo ma prawo do wiedzy, żeby lepiej chronić nasze dzieci. To narzędzie sprawdza się w Wielkiej Brytanii i Francji" - mówił Ziobro. Przypomniał też projekt wprowadzający karalność zwrotu "polskie obozy śmierci".
Kolejny projekt zakłada uniemożliwienie odbierania dzieci jedynie z powodu biedy rodziców. "Do Polaków docierały takie alarmujące informacje. Państwo jest od tego, aby w takiej sytuacji pomagać, a nie dodatkowo karać. Projekt koresponduje z programem 500 Plus" - powiedział Ziobro, a wiceminister Patryk Jaki podkreślił, że na utrzymanie dziecka odebranego rodzicom przez państwo wydawano ponad 2 tys. zł miesięcznie. "Gdyby dać te pieniądze rodzicom, nie byłoby w rodzinie biedy i nie trzeba byłoby odbierać dzieci" - ocenił.
Ziobro mówił także o tegorocznej ok. 10-procentowej podwyżce płac dla pracowników wymiaru sprawiedliwości. "To także spełnienie obietnicy" - wskazał.