Kanciasty stół

Jaki sens mają rozmowy pokojowe na temat Syrii, gdy przedstawicielem „syryjskiej opozycji” jest prosaudyjski dżihadysta, reprezentujący interesy obce Syryjczykom?

Jacek Dziedzina

|

11.02.2016 00:15 GN 07/2016

dodane 11.02.2016 00:15
1

Pod egidą ONZ doszło do pierwszych od ponad dwóch lat rozmów pokojowych. Chciałoby się dodać: tak zwanych rozmów pokojowych. Zakończyły się bowiem niemal od razu, choć według zapowiedzi mają zostać wznowione 25 lutego. W praktyce jednak wiadomo, że kolejna próba będzie równie trudna. I w gruncie rzeczy chyba bezcelowa. Między innymi z tego powodu, że nie uczestniczą w nich przedstawiciele Państwa Islamskiego, które kontroluje prawie połowę terytorium Syrii. I także dlatego, że w rozmowach tzw. opozycję reprezentuje lider innych dżihadystów, organizacji o nazwie Armia Islamu, finansowanej przez Arabię Saudyjską. Fakt, że ciągnący się od 5 lat konflikt syryjski wydaje się nierozwiązywalny, potwierdza tylko, że nie jest to wojna domowa, ale wojna światowa skoncentrowana na małym terytorium. Splatają się w niej tak różne i zawiłe interesy mocarstw i ich sojuszników, że trudno wyobrazić sobie dobry sposób na zakończenie tej masakry.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zapisane na później

Pobieranie listy