Drażni mnie przesadne dopatrywanie się wpływów złego w literaturze dziecięcej, w tym jednak wypadku uważam, że sprawa jest na tyle poważna, że nie mogę nad nią przejść do porządku dziennego.
Chodzi o książkę „Mała Nina” autorstwa Sophie Scherrer wydawnictwa Wilga. Jeden z jej rozdziałów jest dokładnym opisem profanacji Najświętszego Sakramentu, stanowiąc jednocześnie instrukcję, jak można wynieść konsekrowaną hostię z kościoła, tak by nikt tego nie zauważył. Dokonuje tego dziewczynka, która postanawia zabrać sobie Pana Jezusa do domu i umieścić w zakładce do książki, by w ten sposób uzyskać coś na kształt talizmanu. Namawia do tego koleżankę, jednocześnie pouczając, jak można to przeprowadzić - wystarczy po przyjęciu komunii złożyć dłonie jak do modlitwy, przybliżyć je do ust i dyskretnie wypluć hostię, potem wsunąć ją do kieszeni i zanieść do domu do dalszej „obróbki”. Małej Ninie udaje się pierwsza część planu, potem jednak hostia upada jej na ziemię, więc następuje na nią, aby ukryć opłatek pod butem. Okoliczności sprawiają, że w pobliżu wciąż się ktoś kręci, więc idzie ciągnąc nogą po chodniku. Wreszcie zdrapuje resztki hostii z podeszwy i wyrzuca je do śmietnika. Wszystko to zostało opisane lekko i sympatycznie, ukazując niewinność małej Niny i brak złych zamiarów. Rozdział nie kończy się żadnym wyjaśnieniem wagi tego czynu, pozostawiając czytelnika w przekonaniu, że istotnie nic takiego się nie stało, ot, dziecięce fantazje.
Na pozycję tę trafiłam w bibliotece miejskiej. Jest starannie wydana i reklamowana jako dziewczęcy odpowiednik ukochanej przez dzieci serii o Mikołajku. Po pobieżnym przekartkowaniu bardzo mnie zainteresowała, gdyż pojawiają się w niej rozdziały poświęcone ważnym elementom życia chrześcijańskiego, jak chrzest czy pierwsza komunia, widzianymi z perspektywy małej dziewczynki. Rozdział o pierwszej komunii miał bodaj tytuł „Najpiękniejszy dzień w moim życiu”. Wprawdzie sakramenty przedstawione są bardziej jak wydarzenia obyczajowe niż duchowe, ale to mogłoby być celowym i trafnym zamiarem autorki, chcącej oddać zeświecczenie naszych czasów. Niestety rozdział, który opisałam w pierwszym akapicie, zmienia moje spojrzenie na tę pozycję.
„Mała Nina” została wydana w maju 2015 roku i pewnie niejedna osoba ją kupiła, jako pierwszokomunijny prezent. Aktualnie znajduje się na 3 miejscu bestsellerów Empiku za okres 04-14.01.2016!
Z poważaniem
Ewa Kuczkowska