Zapisane na później

Pobieranie listy

Nie będzie bratniej pomocy

Zawiódł KOD, zawiódł PE. I kto by pomyślał, że takie sprawdzone metody kompletnie przestaną działać?

Franciszek Kucharczak

|

GOSC.PL

dodane 09.12.2015 15:00
18

No i nie będzie debaty nad Polską w europarlamencie. Nie będzie więc co cytować „z Europy”. Okazuje się, że na Zachód nie ma co liczyć nie tylko w sprawie „zamachu smoleńskiego”, ale też w sprawie „zamachu stanu”. Już tylko po zachodnich mediach snuje się żałosne popiskiwanie, że w Polsce źli ludzie rządzą, że junta, że szowiniści i religianci. Ale i to zanika, bo mają tam własne, ciekawsze rzeczy.

Co jeszcze zostaje? Ogólnokrajowy ruch protestu pod nazwą Komitet Obrony Demokracji okazał się spontaniczny jak Ryszard Petru i legendarny jak tramwajarka. Przyszli wszyscy pod siedzibę TK, a i tak zmieścili się w kadrze. Ileż można o nich młócić w telewizorni? „Gorąca atmosfera przed Trybunałem” – leciało na pasku w TVP Info, a na ekranie dwie grupki o przeciwnych biegunach. I stali, ledwo machali flagami – ot i cała „gorącość”.

Naród jakoś ani trochę nie chce się przerazić i za nic nie chce wyjść na ulice, ale to jeszcze, zdaje się, do dyżurki nie dotarło.

Tak więc nie będzie ani gniewu ludu, ani „bratniej pomocy” z Zachodu, choćby tylko słowno-parlamentarnej. Ale już sam pomysł, żeby liczyć na pomoc z zewnątrz przeciw władzy, gdy naród tę władzę właśnie wybrał, zasługuje na uwagę.

Akurat dziś rano, gdy jeszcze ważyła się sprawa debaty w PE nad Polską (swoją drogą ciekawe, o czym by tam gadali?), trafiłem na zdanie wypowiedziane przez Ben Guriona, pierwszego premiera niepodległego państwa Izrael: „Nie jest ważne, co mówią cudzoziemcy, liczy się tylko to, co zrobią Żydzi”. Ta dewiza sprawdziła się u Żydów w całej rozciągłości. Gdyby Izrael słuchał „dobrych rad”, albo i usilnych próśb, a nawet gdyby uląkł się gróźb płynących z zewnątrz, dziś pewnie nie byłoby takiego państwa. Żydzi wiedzieli, że nie ma na świecie Państwa Charytatywnego, które już tak ma, że chce dobrze dla innych i w tym celu sobie odejmie, a innym da. Więc realizowali własną politykę, nie patrząc na interesy mocarstw i gwiżdżąc na szkodliwe dla siebie „inicjatywy pokojowe”.

Pewnie, że Polska to nie Izrael, ale mechanizmy polityczne na całym świecie działają tak samo. I tak samo stosują się do nich przestrogi biblijnego mędrca: „Strzeż się doradcy, a najpierw poznaj, jakie są jego potrzeby – albowiem taki na swoją korzyść doradza – czy czasem nie zyska on czegoś na tobie, jakby losem, i aby, mówiąc ci: «Dobra jest twoja droga», nie stanął z przeciwka, by patrzeć na to, co przyjdzie na ciebie” (Syr 37,7-9).

Wybrana przez naród władza może zawieść, ale cudza, mająca realizować nasze interesy, zawiodłaby nas na pewno.

PS. A jeśli komuś przykro, że o nas źle piszą na Zachodzie, niech o Zachodzie źle napisze u nas – i będzie kwita.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka