To będzie proces nad procesami

Jedna z najważniejszych informacji politycznych ostatnich dni przeszła prawie niezauważona.

Właściwie nie powinno to dziwić, bo została ona opublikowana przez PAP niemal tej w samej chwili, w której cała Polska dowiedziała się o pierwszych wynikach niedzielnych wyborów. Chodzi o wniosek grupy posłów PiS do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Skarga ta oznacza wszczęcie procesu nad procesami. Oto TK będzie sądził prawo dotyczące jego samego. Ale - uwaga! - tu chodzi o coś więcej.

Otóż jeden z dziesięciu zarzutów podniesionych w skardze dotyczy przepisu, który pozwolił na wybór przez odchodzący Sejm aż 5 sędziów TK, podczas gdy na końcówkę jego kadencji przypadł koniec urzędowania zaledwie 3 sędziów. Kadencja dwóch kolejnych minie dopiero w grudniu.

Sprawa jest jasna: PO do spółki z PSL i SLD postanowiło ustawić sobie Trybunał, psując przy tym państwo i to w sposób wulgarny. Nikt nie powie tego wprost, ale wyraźnie widać, że czerwono-różowo-zieloni politycy pomyśleli sobie tak: „Nie mamy prezydenta, nie będziemy mieć Sejmu ani Senatu, ale w Trybunale Konstytucyjnym ubijemy przynajmniej część ustaw, promowanych przez PiS”.

Co zmienia skarga posłów PiS? Odpowiedź znajdujemy już w pierwszym zdaniu tekstu, poświęconego tej sprawie w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”: „Prezydent ma alibi, by nie zaprzysięgać sędziów wybranych do TK” - pisze Ewa Siedlecka.

Ja bym raczej powiedział: prezydent ma słuszny powód, by nie zaprzysięgać nowych sędziów. Nie można tego zrobić, dopóki Trybunał nie rozstrzygnie, czy zostali wybrani w sposób zgodny z Konstytucją.

Publicystka „Wyborczej” uprawia ekwilibrystykę prawną, by wykazać, że trudno, stało się, sędziowie zostali wybrani nieelegancko, ale lepiej tego nie ruszać, by jeszcze bardziej nie ucierpiał autorytet Trybunału.

To ja pytam: a cóż może Trybunałowi zaszkodzić bardziej niż wprowadzenie do niego sędziów polityczną boczną furtką?

Sprawa jest prosta: kadencja sędziów TK - 9 lat - zupełnie celowo nie pokrywa się z 4-letnimi kadencjami Sejmu i Senatu ani z ich wielokrotnościami. Chodzi o pewną strategiczną równowagę. O to, by skład Trybunału nie był odbiciem składu Sejmu, nawet jeśli ta sama siła polityczna dominowałaby w nim przez dwie kadencje. PO, PSL i SLD postanowiły obejść to zabezpieczenie i są o krok od doprowadzenia do sytuacji, w której 14 z 15 sędziów TK (!!!) będzie pochodzić z wyboru w czasach, gdy Sejm był zdominowany przez centrolewicę. Gdyby TK uznał niedawny wybór pięciu sędziów za niezgodny z Konstytucją i nowy Sejm dokonałby nowego wyboru pięciu sędziów, to i tak członkowie TK wybrani za rządów Tuska i Kopacz mieliby w nim większość 9:6. Ale dla PO, „Gazety Wyborczej” i ich sojuszników to za mało…

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jarosław Dudała