Ich pokora zapiera dech w piersiach. Na kartach Biblii długo nie zdradzają swych imion, a gdy już je poznajemy, okazuje się, że to komplementy szybujące w stronę Najwyższego. Zrobią wszystko, by nie przesłonić Jego blasku. Zapraszamy na kurs języka anielskiego. Przepraszam: archanielskiego.
Żadne słowa nie są w stanie oddać ich potęgi. Wystarczy jednak zerknąć na kilka biblijnych cytatów, by przekonać się, że w niczym nie przypominają naszych barokowych wyobrażeń (pucołowata buźka, trąbka plus obowiązkowy cellulit na wierzgających nóżkach). Ci, którzy mieli z nimi kontakt, drżeli ze strachu. Czytam o Zachariaszu, ojcu Jana Chrzciciela, któremu „ukazał się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego”. Czytam o pasterzach: „Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli”. A później o kobietach, które „kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi”. Od lat najmocniej przemawia do mnie biblijny zapis pewnej rozmowy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz