Tworzenie ruchu obywatelskiego, bez względu na wynik wyborów, zapowiadał w środę w Białymstoku Paweł Kukiz. Skrytykował formułę wtorkowej debaty telewizyjnej kandydatów na prezydenta.
Na jego spotkanie wyborcze przyszło kilkaset osób, głownie młodzi ludzie. Kukiz m.in. prezentował swój główny punkt programu wyborczego, czyli ideę jednomandatowych okręgów wyborczych. Powiedział, że "nie ubiega się o urząd dla urzędu", ale aby - korzystając z konstytucyjnych uprawnień głowy państwa, np. do wydawania aktów prawnych - "pohamować wampiryzm partii politycznych".
"Gdybym został prezydentem RP i tak rozpocząłbym natychmiast tworzenie ruchu obywatelskiego, który będzie współpracował z prezydentem w parlamencie (...). Jeżeli prezydentem nie zostanę i tak będę nadal zmierzał do stworzenia takiego ruchu obywatelskiego" - zadeklarował.
"W tej chwili jestem na etapie walki o jak największe poparcie. Nie procentowe, ale o jak największe +obudzenie+ ducha podmiotowości, godności, ducha normalnej, ludzkiej dumy" - mówił Kukiz.
Mówił też o potrzebie powstrzymania "procesu degradacji naszej ojczyzny, eksterminacji polskości".
Wtorkową debatę kandydatów w TVP nazwał "farsą". "Ja nie chciałem tam iść, ale pomyślałem, że jeżeli nie pójdę, to powiedzą, że stchórzyłem albo Bóg wie co" - mówił na spotkaniu wyborczym w Białymstoku.
Dodał, że nie czuje się najlepiej w sytuacji, w której - jak to określił - ma "stanąć i powiedzieć dzień dobry, nazywam się Paweł Kukiz, śpiewam świetne piosenki, polecam moją najnowszą płytę, jeżeli będziecie mnie słuchali to będziecie szczęśliwi, bo ja fajnie gram, jestem ładny, mądry i inteligentny".
Skrytykował formułę debaty; mówił, że nie sposób w dwie minuty np. przedstawić swoją wizję polityki zagranicznej czy działań na rzecz bezpieczeństwa państwa. "To farsa. Tak naprawdę +rozegrali+ wszystkich. Być może to przypadek, ale ja odnosiłem wrażenie, że to jest ustawione po to, by zrobić z tych wszystkich kandydatów, ze wszystkich absolutnie, idiotów" - mówił Paweł Kukiz.