Opublikowane w mediach fragmenty ze stenogramów z kokpitu Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, obarczone są szeregiem nieścisłości - poinformowała we wtorek Naczelna Prokuratura Wojskowa. Zapowiedziała śledztwo ws. wycieku zapisu rozmów.
Radio RMF FM opublikowało we wtorek rano fragmenty z najnowszej opinii biegłych, którzy odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie prezydenckiego tupolewa. Już wcześniej prokuratura informowała, że opinia zawiera analizę ponownych kopii nagrań z kokpitu Tu-154M i że udało się odczytać więcej niż w dotychczasowych stenogramach.
Mjr Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział na zwołanym po południu briefingu, że prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przeanalizowała z uwagą medialne doniesienia, w tym opublikowane fragmenty wypowiedzi.
"Materiał ten, aczkolwiek zawiera w określonych obszarach stwierdzenia i cytaty wynikające ze stenogramu wykonanego przez biegłych, to jednak obarczony jest również szeregiem nieścisłości zarówno w zakresie treści wypowiadanych fraz, identyfikacji mówców oraz, w pewnych przypadkach, opatrzony jest komentarzem niebędącym interpretacją przebiegu zdarzenia zaprezentowanego przez biegłych" - zaznaczył mjr Maksjan.
Jako przykład podał, że "materiał ten zawiera przedstawienie dwóch wypowiedzi bezpośrednio po sobie, nadając im określony kontekst, w sytuacji, gdy w stenogramie biegłych pomiędzy tymi wypowiedziami znajduje się dodatkowo kilka innych wypowiedzi".
Po briefingu prokuratury RMF FM opublikowało na swoich stronach internetowych - liczący 37 stron - stenogram rozmów z kokpitu Tu-154M z ostatnich ok. 40 minut lotu.
Maksjan zapowiedział, że odpowiednie materiały ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej będą wyłączone do odrębnego postępowania ws. bezprawnego publicznego rozpowszechniania informacji ze śledztwa. Zgodnie z Kodeksem karnym, kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.
Nawiązując do opublikowanych przez RMF dialogów, w których mowa jest o piciu piwa na pokładzie samolotu, Maksjan podkreślił, że przeprowadzone przez polskich biegłych ekspertyzy toksykologiczne wykluczyły, że członkowie załogi samolotu, "jak też inne osoby, których dotyczą dzisiejsze doniesienia", znajdowały się w chwili katastrofy pod wpływem alkoholu.
Maksjan przypomniał, że w lutym 2014 r. dwóch biegłych z zakresu fonetyczno-akustycznej analizy zapisów dźwiękowych oraz cyfrowego przetwarzania i analizy dźwięku skopiowało w Moskwie nagranie z rejestratora rozmów w kokpicie tupolewa. Stenogram - jak powiedział Maksjan - stanowi integralną część kompleksowej opinii zespołu biegłych, która trafiła do prokuratury na początku marca 2015 r.
"Prokuratorzy dokonują szczegółowej analizy tej opinii, w tym stenogramu, począwszy od czasu wypowiedzi do ułamkowych części sekundy, poprzez jego treść, aż po identyfikację mówców. Po jej zakończeniu prokuratorzy podejmą decyzję odnośnie ewentualnego uzupełnienia tej opinii bądź jej weryfikacji" - powiedział Maksjan.
"Do czasu rozstrzygnięcia tej kwestii brak jest możliwości opublikowania, zarówno całej opinii lub jej części, a zwłaszcza przedmiotowego stenogramu" - poinformował prokurator.
Maksjan podkreślił, że biegli zastosowali nowatorską metodę wielokrotnego odczytu taśmy z tego samego magnetofonu połączoną z zaawansowaną analizą cyfrowego sygnału. To umożliwiło m.in. komputerową rekonstrukcję taśmy, a przy obróbce materiałów udało się poprawić jakość i czytelność kopii. Stenogram sporządzony na tej podstawie zawiera o 30 proc. więcej odczytanych słów niż stenogram wykonany dla prokuratury w 2011 r. przez Instytut Ekspertyz Sądowych oraz o 40 proc. więcej słów niż w stenogramie Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego, które pracowało dla komisji Millera.
Stenogram rozmów sporządzono też na potrzeby Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). W sumie prokuratura wojskowa ma dziewięć kopii nagrań dźwięków z kokpitu Tu-154M oraz stenogramów z tych rozmów.
Maksjan podkreślił, że nikomu nie udało się odczytać wszystkich wypowiedzi oraz zidentyfikować wszystkich mówców. "Stenogramy te różnią się miedzy sobą. Jak wynika z praktyki badania wypadków lotniczych, nie jest to sytuacja wyjątkowa, lecz właśnie najczęściej spotykana" - zaznaczył. Dlatego apelował o ostrożność w wypowiadaniu się o przebiegu katastrofy i podkreślił, że niedopuszczalne jest przedstawianie wyników prac biegłych, które nie zostały jednoznacznie uznane przez prokuratorów za materiał jasny i kompletny.
Radio RMF FM poinformowało we wtorek, że dotarło do najnowszej opinii biegłych powołanych przez prokuraturę wojskową, którzy na nowo odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie tupolewa. Według rozgłośni na podstawie stenogramu obraz tego, co działo się w kabinie pilotów tupolewa, znacząco odbiega od wcześniejszych ustaleń zespołów ekspertów. RMF FM podało, że wynika z nich, iż w kabinie pilotów do samego końca przebywała osoba opisana przez biegłych jako dowódca Sił Powietrznych. Osoba ta nie opuszczała kokpitu mimo wezwania stewardessy do zajęcia swoich miejsc, wydawała polecenia członkom załogi, zachęcała do lądowania. Sugestie o konieczności lądowania miały też padać z ust dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany.