Do parafii ewangelicko-luterańskiej pw. Świętej Trójcy w Berlinie-Steglitz należy 750 członków. 500 spośród nich to byli muzułmanie, którzy przeszli na chrześcijaństwo w Niemczech.
Większość z nich to uciekinierzy z Iranu, którzy w Berlinie pojawili się po 2011 r. Pochodzili z rodzin o chrześcijańskich korzeniach, ale ich przodków zmuszono do przyjęcia islamu. Niektórzy z nich po kryjomu sami się ochrzcili i uczestniczyli w tajnych, domowych spotkaniach, co było bardzo niebezpieczne. Gdyby lokalna społeczność odkryła, że muzułmanie biorą udział w chrześcijańskich nabożeństwach, groziłaby im śmierć. Gdy zdecydowali się na ucieczkę i dotarli do Niemiec, wielu z nich zaczęło szukać powrotu do wiary przodków, inni poszukiwali duchowej alternatywy dla islamu. Większość z nich to ludzie wykształceni, w swoich społeczeństwach należeli do klasy średniej, a nawet wyższej.
Odrębną grupę wśród berlińskich konwertytów stanowią uchodźcy z Afganistanu. To często biedacy i analfabeci. Chrześcijaństwo odkryli dopiero na emigracji. Gdy pierwszych muzułmanów, którzy chcieli poznać chrześcijaństwo przygarnął ks. proboszcz Gottfried Martens, proboszcz parafii św. Trójcy, oni przyprowadzili następnych. Po kilku latach parafia w Berlin Steglitz stała się największą wspólnotą konwertytów z islamu w stolicy Niemiec. Ostatnio zainteresowały się nią niemieckie media, pokazując że możliwa jest także taka integracja uchodźców, próbujących ułożyć sobie na nowo życie w Niemczech. Większość z nich to ludzie młodzi, między 18, a 25 rokiem życia.
Zdaniem proboszcza bardzo aktywnie uczestniczą w życiu wspólnoty parafialnej, zarówno w akcjach społecznych i charytatywnych, jak również spotkaniach modlitewnych. Parafia stara się im pomóc uzyskać status azylanta, ale nie jest to proste, dlatego wielu z nich czasami po kilka lat oczekuje na uregulowanie swojej sytuacji. Część z nich mieszka, na granicy legalności w pomieszczeniach parafialnych. Proboszcz mówi, że swoich nowych parafian nie zostawi w potrzebie i nie przestraszy się pogróżek kierowanych pod jego adresem ze strony fanatyków islamskich oraz prawicowych radykałów.
Andrzej Grajewski /Kath.net.de