Zachodniopomorskie: po zapłodnieniu in vitro kobieta urodziła dziecko, którego nie jest biologiczną matką.
30-letnia kobieta starała się z mężem o dziecko od kilku lat. Zdecydowali się skorzystać z procedury in vitro.
Dziecko urodziło się z wieloma wadami, a po badaniach DNA okazało się, że kobieta nie jest biologiczną matką nowo narodzonej dziewczynki.
Obecnie trwa wyjaśnianie, co wydarzyło się w klinice in vitro, w której doszło do zapłodnienia.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia błędu medycznego.
Minister dodał, że wcześniej w placówce przeprowadzono kontrolę. Poinformował, że na klinikę została nałożona maksymalna przewidziana w takich sytuacjach kara - 10 proc. wartości kontraktu, czyli w tym przypadku 76 tys. zł.
"Dzisiaj została wypowiedziana umowa Klinice Ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w zakresie programu in vitro. To wypowiedzenie będzie trwało 30 dni z tego względu, że musimy bezpiecznie przeprowadzić inne pary do innych klinik in vitro. Musimy zaproponować tym parom możliwość wyboru kliniki, w której ta procedura będzie przeprowadzona" - powiedział dziennikarzom Arłukowicz.
W czwartek na Komitecie Stałym Rady Ministrów będzie rozpatrywany projekt ustawy dotyczącej zapłodnienia metodą in vitro - dodał minister.
wt /Głos Szczeciński/PAP