Prof. Berbeć naukowo rozkłada dziecko na czynniki pierwsze i tłumaczy najskrytsze sekrety jego funkcjonowania.
14.10.2014 12:24 GOSC.PL
Oficyna Biała Koza poprosiła mnie o zrecenzowanie jej najnowszego wydawnictwa, książki mającej zrewolucjonizować spojrzenie rodziców na zachowania dzieci. Jako że jestem z zasady sceptyczny wobec wszelkich podręczników dobrego rodzicielstwa i poradników, zabrałem się do lektury jak pies do jeża. Szybko okazało się, że nie tylko mnie wciągnęła, ale faktycznie zmieniła mój pogląd na świat.
Często zastanawiamy się, jak to się dzieje, że dzieci nie robią tego, co byśmy chcieli – albo, co gorsza, robią coś zupełnie odwrotnego. Niegdyś zrzucało się winę na „złe wychowanie”, tak jakby w przypadku trzylatka można było mówić o pełnym ukształtowaniu charakteru; dziś z kolei stara się wszystko tłumaczyć niemocą ogarnięcia złożoności otaczającego nas świata. To czcze psychologizowanie, bowiem – nauczył mnie tego prof. Izydor Berbeć, autor tej pozycji – tajemnica tkwi w fizjologii, która z kolei jest uwarunkowana unikalną strukturą dziecięcego ciała.
Weźmy na warsztat pierwszy przykład: dlaczego dzieje się tak, że dzieci, które od poniedziałku do piątku trudno ściągnąć z łóżka, w sobotę i niedzielę wykazują się aktywnością już od wczesnego ranka? Wydawałoby się, że powinno być odwrotnie – brak snu winien skutkować weekendowym odsypianiem. Zjawisko jako pierwszy opisał i wytłumaczył wybitny pedoneurosomnolog, prof. Hans-Werner Keinschlaf (nie mylić z dr. Hubertusem Kleinschafem, ekspertem od Naturalnego Usypiania Rodziny), który wykazał występowanie w dziecięcych organizmach pewnych ilości antybaterii. W niedospane noce antybateria jest „ładowana” (istnieje korelacja między efektywnością tego procesu, a snami o krówkach-ciągutkach) po to, by uwolnić energię w momencie osiągnięcia poziomu maksimum, co następuje zazwyczaj po 5-7 dobach. Antybateria spełnia bardzo ważną funkcję ochronną przed popadnięciem dziecka w senne perpetuum-mobile (tzw. syndrom Śpiącej Królewny, s. 431).
Prof. Berbeć wskazuje także „winnego” zrzucania wazonów, darcia książek i topienia telefonów w toalecie. Otóż w dziecięcym mózgu występują wyspecjalizowane komórki – psotony – które pełnią istotną funkcję w procesie poznawczym, wysyłając organizmowi sygnały do poszukiwania odpowiedzi na tak nurtujące pytania, jak „ciekawe, ile wytrzyma?”, albo „czy bardzo się wkurzy?”. Zdobycie wiedzy na ten temat będzie miało istotne znaczenie w przyszłości, kiedy maślane oczęta już nie będą na nikogo działały.
W tej inspirującej pozycji można znaleźć wytłumaczenie także innych paradoksów, jak choćby zagadki, dlaczego w 9 na 10 przypadków maluch zakłada na nogę nie tego buta, co trzeba (czysta złośliwość). Niestety autor samokrytycznie przyznaje, że nie był w stanie odnaleźć Świętego Graala pedagogiki ekstremalnej, czyli odpowiedzi na pytanie, dlaczego małe dziecko zazwyczaj nosi tylko jedną skarpetę, choć zakładane miało dwie. Życzę profesorowi udanych dalszych badań i z niecierpliwością czekam na kolejne publikacje.
Prof. Izydor Berbeć, O obrotach ciał dziecięcych. Dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej, choć powinny; dlaczego „nie”, dlaczego „ale” i dlaczego „dlaczego”, Oficyna Biała Koza, Lublin 2014, s. 987.
Stefan Sękowski