Kilka słów o tym, jak "Gazeta Wyborcza" próbuje przekuć sądową klęskę Owsiaka w jego sukces, czyli elementarz "Podstawy propagandy medialnej. Hagiografia laicka w wersji skróconej".
29.09.2014 14:24 GOSC.PL
Na początek fakty (za PAP):
Sąd Rejonowy w Złotoryi (Dolnośląskie) uniewinnił w poniedziałek blogera Piotra Wielguckiego z dwóch z trzech zarzutów w procesie karnym o pomówienie, wytoczonym mu przez szefa WOŚP Jerzego Owsiaka. Uznał go winnym znieważenia szefa WOŚP w trzecim z tekstów, w którym bloger nazwał Owsiaka "hieną cmentarną".
"Jerzy Owsiak odpowiedział jednak w środkach masowego przekazu zniewagą wzajemną i dlatego sąd zdecydował o odstąpieniu od kary dla Piotra Wielguckiego" - powiedział sędzia Michał Misiak.
W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że w jego ocenie fakty, które bloger podawał w swoich publikacjach, "nie przekroczyły granicy prawdy". "Oceny zaś tych faktów pozostają poza zainteresowaniem prawa karnego z tytułu zniesławienia, ponieważ są ocenami".
Tyle z faktów, które podała Polska Agencja Prasowa. Jak sprawę przedstawiła "Gazeta Wyborcza"?
Na stronie internetowej dziennika proporcje jakby odwrócone: "Bloger winny znieważenia Owsiaka' - sugeruje tytuł.
W tekście kilka akapitów o tym, jak bardzo winny jest bloger nazwania Owsiaka "hieną cmentarną", którą to winę stwierdził sąd. "Wyborcza" nie wspomina jednak, ani słowem o tym, że bloger został uniewinniony z dwóch innych stawianych mu przez Jerzego Owsiaka zarzutów. Czy dlatego, że to uderzałoby w kreowany m. in. przez GW niemal hagiograficzny wizerunek szefa WOŚP?
Na ten temat możemy przeczytać jedynie lakoniczną i mocno nieprecyzyjną informację: "również i za to, czyli przedstawianie Wielkiej Orkiestry w złym świetle, bloger został pozwany przez Owsiaka. Sędzia Misiak uznał jednak, że blogerowi wolno wyrażać swoje poglądy, nawet jeśli są jednostronne".
Tymczasem uzasadnienie sądu było zupełnie inne. Jego podstawą było stwierdzenie: "fakty, które bloger podawał w swoich publikacjach, nie przekroczyły granicy prawdy". Dopiero opierając się na takim fundamencie, sędzia stwierdził, że "oceny tych faktów pozostają poza zainteresowaniem prawa karnego z tytułu zniesławienia".
W ostatnim akapicie tekstu "Wyborczej" widzimy jeszcze wielkie zawodzenie pod tytułem "blogerom wolno wszystko". Zaskakujące te jęki w gazecie, która zawsze dzielnie stoi na straży wolności słowa. O ile ta wolność uderza w ludzi o poglądach konserwatywnych lub katolickich.
Może i "Wyborcza" napisała prawdę. Ale prawdę wybiórczą, niepełną. Z licznymi pominięciami i przemilczeniami. Właśnie tak, proszę Państwa, tworzy się światłą propagandę sukcesu. Zresztą nie od dziś.
Przeczytaj też: Owsiak przegrywa z blogerem w sądzie
Wojciech Teister